Choć gala Oscarów 2023 już za nami, wciąż towarzyszą nam emocje z nią związane. Na tegorocznym czerwonym, a tak naprawdę szampańskim dywanie, nie zabrakło niespodzianek. Pisaliśmy już o dziwacznym wywiadzie Hugh Granta, jak i osobliwych kreacjach, chociażby nigeryjskiej piosenkarki Tems. Nagłówki portali show biznesowych - szczególności tych w Polsce - zdołał zaś zdobyć Colin Farrell, który na galę jako osobę towarzyszącą zabrał swojego syna Henry'ego Taduesza. Dumna mama Alicja Bachleda-Curuś odniosła się do sytuacji, kiedy w oscarową noc udzielała wywiadu dla stacji RMF FM.
Dziennikarz RMF FM zadając pytania polskiej aktorce, zauważył, że ta podczas rozmowy wciąż spoglądała w stronę ekranu transmitującego Oscary. Rozkojarzenie aktorki wynikało oczywiście z faktu, że w wielkiej gali uczestniczył w towarzystwie swojego ojca jej syn. W pewnym momencie aktorka zaznaczyła, że kończy wywiad, gdyż chce na bieżąco oglądać wydarzenie:
Przepraszam, mam dość osobisty stosunek do tego wieczoru. Mój syn jest na gali. Trzymajmy kciuki, ja uciekam, bo muszę oglądać na bieżąco - powiedziała Bachleda-Curuś.
Aktorka skomentowała również przegraną "IO" Jerzego Skolimowskiego. Bachleda-Curuś wierzy, że w przyszłości polskiemu twórcy uda się jeszcze zdobyć statuetkę.
Oczywiście, że szkoda, ale myślę, że to ogromne wyróżnienie, żeby być w tym gronie. Wiedzieliśmy troszkę, że film niemiecki jest wyjątkowy w tym roku, natomiast co się odwlecze, to nie uciecze. Szkoda i Jerzego Skolimowskiego, i samego filmu. Myślę, że pan Jerzy kieruje się priorytetami artystycznymi, więc myślę, że wierzy, że to nie ostatni moment.
Macie już swój ulubiony moment na Oscarach 2023?