Colin Farrell otrzymał swoją pierwszą w życiu nominację do Oscara dopiero za "Duchy Inisherin". Pomijany we wcześniejszych latach aktor w tym roku najpewniej odbierze wreszcie tę statuetkę (na razie za rolę w "Duchach Inisherin" wygrywa wszystko, prócz jednego australijskiego festiwalu filmowego). Tymczasem z sali Dolby Theatre będzie to obserwował zupełnie wyjątkowy gość - jego 13-letni syn Henry.
Kiedy ogłoszono tegoroczne nominacje do Oscarów, była partnerka aktora - Alicja Bachleda-Curuś - pospieszyła z gratulacjami. Choć ich związek zakończył się lata temu, wspólnie starają się pełnić opiekę nad 13-letnim już dzisiaj Henrym. Colin Farrell zdecydował się na rzadki gest, bowiem to właśnie syna zabierze na galę rozdania nagród, a nie - jak większość - partnera lub partnerkę.
Zapowiedział też, że on i Henry mają już wybrane stroje na ten wyjątkowy wieczór. W rozmowie z "Vanity Fair" padły takie słowa:
Razem założymy welwetowe smokingi - zapowiedział Farrell.
Colin Farrel po rozstaniu z Alicją Bachledą-Curuś spotykał się dłużej i krócej (głównie krócej) z wieloma innymi aktorkami. Obecnie ma randkować już od pewnego czasu z Kelly McNamarą, ale ich związek utrzymywany jest poza światłem reflektorów.
Z dwiema byłymi partnerkami opiekuje się swoimi synami - młodszym Henrym Tadeuszem oraz starszym, cierpiącym na nieuleczalny zespół Angelmana, Jamesem Padraigiem.
Oscary zostaną wręczone w nocy z niedzieli na poniedziałek 12-13 marca czasu polskiego. Jak zwykle w kategorii "najlepszy aktor" panuje bardzo mocna konkurencja. Za niecały tydzień dowiemy się, czy Colin Farrell pokonał drugiego faworyta do statuetki, Austina Butlera za rolę w filmie "Elvis", a także trzeciego faworyta - Brendana Frasera, mającego nominację za "Wieloryba". Na razie wydaje się, że Farrell ma dobrą passę, jeśli chodzi o nagrody za swoją rolę. Czy utrzyma ją do przyszłego tygodnia i czy Henry Tadeusz będzie mógł zobaczyć, jak ojciec wchodzi na scenę Dolby Theatre odebrać swojego pierwszego, wyczekanego Oscara?