16-letni Eryk Romanowski został brutalnie pobity 28 lutego na ulicy w Zamościu. Pomimo reanimacji nie udało się go uratować. Trzech nastolatków usłyszało zarzuty. Jednemu grozi 25 lat pozbawienia wolności. Okazuje się, że powodem ataku był fakt, iż Eryk nie oddał pieniędzy za e-papierosa. Od feralnego wtorku w miejscu, w którym doszło do tragedii, pojawiają się wstrząśnięci mieszkańcy, którzy zostawiają znicze. 3 marca o godzinie 15:00 przez miasto przeszedł marsz milczenia przeciwko przemocy. Uczestników prowadziła matka tragicznie zmarłego chłopca.
Jak podaje lokalny serwis kronikatygodnia.pl, 3 marca, w marszu na ulicach Zamościa wzięło udział blisko tysiąca osób. Uczestnicy mieli ze sobą transparenty z hasłami "Stop przemocy" oraz plakaty z imieniem Eryka. Niektórzy wzięli białe róże i znicze. Zgromadzeni przeszli m.in. obok szkoły, w której uczył się nastolatek, po czym dotarli w okolice ul. Piłsudskiego do miejsca, gdzie Eryk został pobity. Prowadziła ich matka chłopaka. Przemówiła.
Chciałabym, żeby ludzie, widząc, jak ktoś kogoś popycha, kopie, reagowali. Eryk był wspaniałym, energicznym, pogodnym chłopcem. Myślał o studiach, jeździł na rolkach, chodził na siłownię. Nie palił, nie nadużywał alkoholu, nieźle się uczył. Krzywdy nigdy nikomu nie zrobił, był pomocny - wspominała syna Iwona Romanowska.
Marsz został zorganizowany przez młodzież z Ośrodka Szkolenia i Wychowania OHP w Zamościu.