Lewis Capaldi w związku ze wspomnianą chorobą ma utrudnione życie codzienne, ale i występy na scenie. Obecnie w sieci ogromną popularność zdobywają filmiki z koncertu 26-latka. Podczas śpiewu dostał ataku Tourette'a. Jak zareagowali na to fani?
Wokalista nie daje chorobie za wygraną i dlatego wciąż jest aktywny zawodowo. Fanom opowiada o codziennych tikach związanych z zespołem Tourette'a. Stara się normalizować ten temat, chociażby wśród swojej społeczności. Podczas ostatniego koncertu we Frankfurcie, artysta dostał zaostrzonego ataku tego schorzenia. Miał on miejsce podczas kultowego "Someone You Loved". Choroba dawała się we znaki i wokalista z trudem wypowiadał słowa. Fani zareagowali natychmiast - zaśpiewali za niego ostatni refren utworu. Tą wzruszającą postawą udowodnili idolowi, że zawsze może liczyć na ich wsparcie.
Pierwsze niepokojące symptomy choroby Capaldi zauważył w 2018 roku. Udzielał kilka wywiadów, na których dziwnie się zachowywał. Zespół Tourette'a z czasem zaczął być u niego bardziej widoczny. Z kolei w transmisjach na żywo w sieci fani pisali na czacie:
Dlaczego on się trzęsie?
Niektórzy sugerowali, że artysta był pod wpływem narkotyków. Capaldi wyjaśnił tę kwestię na łamach Jonathan Ross Show:
Ludzie myślą, że często biorę kokainę, a tak nie jest! Teraz jestem chłopcem z plakatu zespołu Tourette'a i zaakceptuję to.
Zobacz też: Billie Eilish miała tik podczas wywiadu. Dziennikarz nie wiedział, co się stało [WIDEO]