Małgorzata Rozenek-Majdan rozwija się aktualnie jako prezenterka śniadaniówki i nie ukrywa, że prowadzenie "Dzień dobry TVN" stawia na pierwszych miejscu wśród zawodowych wyzwań. Na dziennikarskiej ścieżce wspiera ją Krzysztof Skórzyński, który jest doświadczony w tej branży. Co zaskakującego wydarzyło się podczas ich wspólnego dyżuru w śniadaniówce?
Minęło pół roku od pierwszego wspólnego występu prezenterów w "Dzień dobry TVN". Wielokrotnie Rozenek-Majdan przyznawała się do wpadek na antenie i zapowiadała ich poprawę. Dziś możemy zaobserwować, że podniosła kompetencje dziennikarskie w porównaniu do pierwszych odcinków formatu. Rozenek-Majdan skorzystała m.in. z pomocy specjalistów od wymowy.
Celebrytka słynie z tego, że do odcinków programu wprowadza nieco więcej humoru. Postanowiła 21 stycznia zadrwić z kolegi. Jak wiemy, do Polski zawitał Joe Biden, który porusza się charakterystycznym pojazdem. Rozenek-Majdan przeszła do tematu następująco:
A teraz będziemy mówić o bestii i to wcale nie dotyczy Krzysztofa na imprezie.
Skórzyński nie krył zdziwienia po tych słowach. Prezenterka kontynuowała:
Szanowni państwo, jeśli dziś zobaczycie coś, co wygląda jak twierdza na kółkach, to będzie samochód prezydenta Stanów Zjednoczonych. Bestia - tak popularnie jest nazywany.
Z początkowego zmieszania na twarzy dziennikarza pozostał tylko serdeczny uśmiech.
O Boże, Krzysztofa... Naprawdę to powiedziałaś? - zapytał koleżankę z programu.
Wiemy, że między dwójką prezenterów jest dobra energia, ale oczywiście nie we wszystkich kwestiach są zgodni.
Zobacz też: Inflacja dotknęła Małgorzatę Rozenek. Prezenterka nawiązała do mieszkańców mniejszych miejscowości