Wojtek Sawicki się wściekł. Życzy Mamie Ginekolog końca kariery. "Miarka się przebrała"

Wojtek Sawicki zabrał głos w sprawie Mamy Ginekolog. Influencer nie gryzł się w język i porównał znaną ginekolożkę do patoinfluencerów.

Wojtek Sawicki jest popularnym influencerem, który na Instagramie prowadzi konto Life On Wheelz, na którym przybliża internautom problemy osób z niepełnosprawnościami. Sawicki cierpi na dystrofię mięśniową Duchenne'a. Przez swoją chorobę często ma do czynienia z lekarzami i NFZ. Nic więc dziwnego, że czuł się w obowiązku, by zabrać głos na temat afery, której bohaterką jest Nicole Sochacki-Wójcicka, znana jako Mama Ginekolog.

Zobacz wideo Mama Ginekolog nie zdała egzaminu na specjalizację

Wojtek Sawicki o Mamie Ginekolog

Nicole Sochacki-Wójcicka w ostatnim czasie jest na ustach Polaków. Wszystko dlatego, że nagrała instagramowego live'a, na którym przyznała, że po pracy, w czasie wolnym przyjmuje w gabinecie znajome i rodzinę. Problem w tym, że gabinet, z którym jest związana, działa w ramach NFZ. Mama Ginekolog w swoim zachowaniu niczego złego nie widziała, dodała nawet, że wiele lekarzy też tak robi.

Na temat afery głos zabrało już wiele znanych osób, w tym Maja Staśko, Karolina Korwin Piotrowska czy Tomasz Lis. Teraz do tego grona dołączył Wojtek Sawicki. Influencer w gorzkich słowach podsumował postępowanie ginekolożki. 

Co myślę o najnowszej aferze z udziałem Mamy Ginekolog i o przyjmowaniu znajomych poza kolejnością? Czuję, jakby ktoś napluł mi w twarz - zaczął mocno.

A później opisał swoją historię:

Jak sobie przypomnę, ile ja w swoim życiu naczekałem się w kolejkach do lekarza, jak trudno było mi się zawsze dostać do specjalistów, do neurologów, do kardiologów, do genetyków, to krew mnie zalewa. Uważam się za spokojnego człowieka, ale tutaj miarka się przebrała - grzmiał.

Sawicki opisał też ostatnie problemy zdrowotne, przez które wylądował na SOR-ze i długo czekał w kolejce do lekarza. Wszystko przez to, że na wizytę u specjalisty musiałby czekać tygodniami. 

Przecież nawet ostatnio, gdy wypadł mi PEG [przezskórna endoskopowa gastrostomia, która umożliwia dojelitowe żywienie - rzyp. red.], to na planowaną endoskopie mogłem liczyć dopiero za trzy tygodnie. Żeby więc móc się normalnie odżywiać (w moim przypadku dojelitowo), musiałem skoro świt jechać na SOR, gdzie moja niepełnosprawność nie miała żadnego znaczenia. Tkwiłem w kolejce jak każdy. To było niesamowicie stresujące.

Influencer podkreślił, że zdaje sobie sprawę z tego, że inni lekarze też mogą posuwać się do podobnych praktyk. Niemniej sprawa Mamy Ginekolog zdenerwowała go, bo, jak napisał, "poziom bezczelności Mamy Ginekolog to jakiś szczyt szczytów". Sawickiego nie przekonywały tłumaczenia ginekolożki, która broniła się, że przyjmując znajomych i rodzinę po godzinach, skraca kolejki do lekarzy. 

Na koniec Sawicki porównał Mamę Ginekolog do patoinfluencerów

Już nie takie rzeczy uchodziły patoinfluencerom na sucho. Nie pozwólmy, żeby ta bulwersująca sprawa rozeszła się po kościach - apelował.
 

Sawicki wyraził nadzieję, że kariera Mamy Ginekolog w mediach społecznościowych się zakończy.  

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.