Na początku lutego w sieci zawrzało za sprawą wyznania Mamy Ginekolog podczas internetowego live'a. Nicole Sochacki-Wójcicka przyznała bowiem, że w wolnym czasie przyjmuje znajomych i rodzinę w gabinecie prowadzonym na NFZ, tłumacząc, że jest to "sposób na skrócenie kolejki". Dodała także, że nie widzi w tym niczego niewłaściwego, a taka praktyka jest powszechna na całym świecie. Wypowiedź ginekolożki została nagłośniona na Instagramie przez Wiolę vel Pudi. Influencerka postanowiła wysłać w tej sprawie zawiadomienie do Okręgowej Izby Lekarskiej.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z przedstawicielami instytucji. Jej rzeczniczka Olga Rasińska potwierdza otrzymanie skargi i podkreśla, że zachowanie Mamy Ginekolog nie powinno mieć miejsca.
W sprawie kontrowersyjnej wypowiedzi lek. Nicole Sochacki-Wójcickiej wpłynęło dziś zgłoszenie do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej, który z całą uwagą i dokładnością rozpatrzy skargę. Co do zasady przyjmowanie pacjentów w ramach środków publicznych pochodzących z NFZ po godzinach pracy lekarza nie powinno mieć miejsca i jest sprzeczne z etyką lekarską - czytamy w oświadczeniu.
Rzeczniczka Okręgowej Izby Lekarskiej dodała, że jeśli po przeanalizowaniu sprawy Rzecznik stwierdzi, iż zaistniały nieprawidłowości, do Okręgowego Sądu Lekarskiego trafi wniosek o ukaranie Nicole Sochacki-Wójcickiej.
Informacje o tym, w jaki sposób sąd lekarski może ukarać lekarza za naruszenie etyki zawodowej, znajdują się w Ustawie o izbach lekarskich w art. 83 - informuje Rasińska.
Karami, które może orzec sąd lekarski, są:
Rzeczniczka Okręgowej Izby Lekarskiej podkreśliła również, że wypowiedź dotycząca przyjmowania znajomych i rodziny poza kolejką w szpitalach publicznych jest prywatną opinią Sochacki-Wójcickiej.
Opisane przez nią praktyki nie znajdują potwierdzenia w liczbie zgłoszeń kierowanych do OROZ w podobnych sprawach - dodaje.
Warto dodać, że afera związana z wypowiedzią Mamy Ginekolog dotarła już także do NFZ. 6 lutego pojawiło się oficjalne oświadczenie na Twitterze instytucji, a jej przedstawiciele podkreślają, że nie ma zgody na przyjmowanie koleżanek czy członków rodziny poza kolejką. Domagają się także wyjaśnień od przychodni, w której pracuje Sochacki-Wójcicka.