Katarzyna Grochola opowiedziała o chorobie. Nie czuje się najlepiej. "Jestem potwornie słaba"

Katarzyna Grochola w grudniu poinformowała, że ma nawrót nowotworu. Jest po dwóch operacjach, ale nie czuje się najlepiej. Nikt jej nie powiedział, na co powinna się szykować.

Dorota Szelągowska w jednym z felietonów poinformowała, że jej matka ma nawrót nowotworu. Nie musieliśmy długo czekać na potwierdzenie tych smutnych wieści. Katarzyna Grochola w grudniu podzieliła się relacją ze szpitala. Z początkiem stycznia wyznała, że przeszła podwójną operację, a jej wyniki są coraz lepsze. Teraz otworzyła się na temat choroby.

Zobacz wideo Dorota Szelągowska o relacji z mamą. Nie widują się zbyt często

Cleo Cleo ma stylowe gniazdko. Uwagę zwraca kominek. Używa go w nietypowy sposób

Katarzyna Grochola otworzyła się na temat choroby 

Katarzyna Grochola pierwszy raz po operacji miała okazję udzielić szczerego wywiadu dotyczącego jej stanu zdrowia. W rozmowie z Dorotą Wellman przyznała, że wciąż nie czuje się najlepiej. Nikt jej nie powiedział, na co musi się naszykować. Dodatkowo nie podobało jej się to, że choroba wzbudziła takie zainteresowanie mediów.

Jestem potwornie słaba, niestety. Nikt mnie nie uprzedził, że operacje na płucach są najbardziej krwawe i najdłużej się po nich dochodzi do siebie. [...] Jak przypadkiem zachorowałam, to dostałam 20 telefonów od dziennikarzy pod tytułem: "bo nam nie chodzi o to, że jest pani chora, tylko jak można pomóc" i się wkurzyłam - mówiła Katarzyna Grochola w "Dzień dobry TVN".

Pisarka przyznała, że w tym ciężkim czasie pomogła jej wiara. 

Umacnia mnie to, że naprawdę wierzę, że jest coś silniejszego i potężniejszego od nas. Coś, co czuwa, kieruje, czemu warto się oddać, co w sprawach istotnych, mimo wolnej woli, którą nam dano, zdecyduje, co jest dla nas najlepsze. Bóg jest wszędzie, nie muszę nawet do ogrodu wychodzić. Od prawdziwej wiary nic cię nie odsunie. Nawet ksiądz pedofil.

Na sam koniec matka Doroty Szelągowskiej przyznała, że służba zdrowia wciąż nie jest na najwyższym poziomie. Mimo wszystko cieszy się, że choroba dotknęła ją, a nie jej córkę.

Służba zdrowia leży. Módlmy się o to, żebyśmy byli zdrowi. Rak nie jest końcem życia, czasami. Ale wszyscy kiedyś będziemy musieli umierać. Cieszę się, że to ja, a nie moje dziecko. To byłoby dużo gorsze - dodała.

Życzymy Katarzynie Grocholi szybkiego powrotu do pełni sił. 

Katarzyna Grochola Grochola na ujęciu z wnukiem. "A może syn?". A jaki podobny!

Więcej o: