Na początku stycznia na InstaStories Joanny Opozdy trafił wpis o nieudanej wizycie w znajdującej się w Krakowie kociej kawiarni. Aktorka żaliła się, że nie została wpuszczona do lokalu z niespełna rocznym synem i dodała, że nie poleca tego miejsca innym mamom. Na relację Opozdy zareagowali internauci, a nawet właściciele kawiarni, wyjaśniając, że miejsce jest przyjazne dzieciom - po prostu starszym niż Vincent. Aktorka ponownie zabrała głos w sprawie, tłumacząc, że została opacznie zrozumiana.
Opozda wyjaśniła na InstaStories, że podczas wizyty w Krakowie polecała różne miejsca, do których mamy mogą wybrać się ze swoimi dziećmi. Zaznaczyła, że z kawiarni nie została wyproszona, a nie wpuszczono jej do środka ze względu na wiek syna. Aktorka podkreśliła, że jest wielką miłośniczką zwierząt i nie sądziła, że jej słowa zostaną źle odebrane.
Jeśli ktoś się poczuł urażony, to przepraszam, bo w ogóle nie miałam tego na myśli. Bardzo szanuję takie miejsca, szanuję ludzi, którzy pomagają zwierzętom - zaznaczyła.
Mama Vincenta dodała, że ludzie w całej sytuacji doszukiwali się dziury w całym, a jej celem było wyłącznie poinformowanie innych mam, a nie krytykowanie właścicieli lokalu.
Nie szukajmy problemów tam, gdzie ich nie ma. Tu nie było żadnego dramatu, nie było mojego oburzenia (...). Nie miałam żadnych zapędów, aby obrazić tę restaurację, uważam, że wykonują kawał dobrej roboty - tłumaczy.
Kończąc wyjaśnienia, Opozda dość niespodziewanie odniosła się do swojego życia prywatnego.
Chciałabym mieć takie problemy w życiu, patrząc na moje życie prywatne. Chciałabym, żeby tak wyglądały moje dramaty - dodała.
Trzeba oddać Joannie Opoździe, że to miło z jej strony, iż zdecydowała się sprostować całe zajście i oddać sprawiedliwość właścicielom lokalu. Jednak całej tej sytuacji można by uniknąć, gdyby aktorka sprawdziła wcześniej regulamin lub od razu wyjaśniła na InstaStories, dlaczego małe dzieci nie są wpuszczane do kocich kawiarni. Maluchy bywają głośne i trudno przewidzieć ich zachowania, a chodzi o to, aby wizyta w lokalu była bezpieczna i bezstresowa zarówno dla gości, jak i dla zwierzaków.