Zuzanna Łapicka odeszła 21 grudnia 2018 roku po długiej chorobie nowotworowej. Miała zaledwie 64 lata. Choć szersza publiczność znała ją przede wszystkim jako córkę Andrzeja Łapickiego i żonę Daniela Olbrychskiego, osiągnęła znacznie więcej niż koneksje z legendami polskiego kina. Ukończyła filologię romańską na Uniwersytecie Warszawskim i rozwijała karierę dziennikarską. Przez wiele lat związana była z TVP, gdzie kierowała różnymi redakcjami. Pisała także artykuły dla magazynów z wyższej półki, jak na przykład "Filmu", "Elle", czy "Uroda".
Daniela Olbrychskiego poślubiła z wielkiej miłości. Ponoć aktor zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Para doczekała się córki, Weroniki. Związek nie przetrwał jednak próby czasu. Małżonkowie rozwiedli się po dekadzie. Powód był znany kolorowym magazynom – gwiazdor zdradzał żonę:
Mama tolerowała niewierności mojego ojca, wychodziła z założenia, że skoro wyszła za mąż za najprzystojniejszego aktora w Polsce, to jakieś koszty muszą być. (...) Myślałam, że wychodząc za mąż za Kmicica, też temu podołam. Ale okazało się, że koszty są dla mnie za duże - ujawniła w rozmowie z "Vivą!"
Zdjęcia Zuzanny Łapickiej znajdziecie w galerii w górnej części artykułu
Zuzanna uznała, że nie będzie tolerowała zdrad. Przerwała czarną serię i wniosła o rozwód:
Jako pierwsza od pokoleń w naszej rodzinie przerwałam sztafetę kobiet zbyt tolerancyjnych. Czułam, że rozwodzę się za siebie, za mamę, za babcię i za prababcię. I to dodało mi siły. Jak już raz zrzuciłam te stalowe buty, to wiedziałam, że więcej do nich nie wrócę
Do zdrad męża od początku podchodziła z humorem, bo choć nie zamierzała ich ignorować, nie pozwoliła, by złamały jej życie. Po czasie podchodziła do tematu jeszcze swobodniej:
Dystansu nabrałam po latach, bo oczywiście jako młoda żona przeżywałam te romanse Daniela, ale miałam też poczucie humoru na ten temat. Dlatego w książce piszę o tym z przymrużeniem oka, a nie w ramach gorzkich żali. To nie jest zapis cierpiącej, zdradzanej żony, która po latach opisuje, co wyczyniał jej mąż - opowiadała w wywiadzie dla weekend.gazeta.pl.
Zuzanna Łapicka od najwcześniejszych lat przebywała w artystycznych kręgach. A choć to niełatwe, i tam udało jej się zawrzeć głębokie, wartościowe przyjaźnie i znajomości. Jej śmierć była ciosem dla wielu osób.
Umarła Zuzanna Łapicka. Mógłbym to zbić bonmotem Tuwima: "Nie wiem, co się na tym świecie porobiło. Zaczynają umierać ludzie, którzy nigdy dotąd nie umierali", ale to nie wystarczy. Bo Zuzia była fantastycznym człowiekiem. Ludzkim, ale i wściekłe inteligentnym, który nie zadowalał się byle czym. Jej odejście czyni wyrwę. Polska kultura poniosła kolejną stratę nie do zastąpienia. Żal przeraźliwy. Płaczę, bo cóż innego pozostało - napisał po śmierci przyjaciółki Andrzej Saramonowicz.
W podobny duchu wypowiadała się też Krystyna Janda:
Zuzia umiała zawsze zebrać świat do kupy, uśmiechnąć się podczas największej katastrofy, zracjonalizować i wyciągnąć pozytywne wnioski z każdej klęski. Z całą pewnością mogłabym powiedzieć: kochamy Zuzię wszyscy, nie wyobrażamy sobie bez niej nic, a minuta z nią spędzona jest jak wielka terapia i długie konsultacje u wszelkich nauczycieli życia - podkreślała w wywiadzie dla serwisu styl.pl aktorka.
Rodzinie i przyjaciołom Zuzanny współczujemy tej niepowetowanej straty.
Zdjęcia Zuzanny Łapickiej znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.