Zuzanna Łapicka odeszła cztery lata temu. Przyjaciele wzruszająco ją pożegnali. Słowa Krystyny Jandy łapią za serce

Zuzanna Łapicka była kimś więcej aniżeli tylko córką znanego ojca i żoną jeszcze bardziej znanego męża. Sama wytrwale pracowała na swoje nazwisko. Właśnie mijają cztery lata od jej przedwczesnej śmierci.

Zuzanna Łapicka odeszła 21 grudnia 2018 roku po długiej chorobie nowotworowej. Miała zaledwie 64 lata. Choć szersza publiczność znała ją przede wszystkim jako córkę Andrzeja Łapickiego i żonę Daniela Olbrychskiego, osiągnęła znacznie więcej niż koneksje z legendami polskiego kina. Ukończyła filologię romańską na Uniwersytecie Warszawskim i rozwijała karierę dziennikarską. Przez wiele lat związana była z TVP, gdzie kierowała różnymi redakcjami. Pisała także artykuły dla magazynów z wyższej półki, jak na przykład "Filmu", "Elle", czy "Uroda".

Daniela Olbrychskiego poślubiła z wielkiej miłości. Ponoć aktor zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Para doczekała się córki, Weroniki. Związek nie przetrwał jednak próby czasu. Małżonkowie rozwiedli się po dekadzie. Powód był znany kolorowym magazynom – gwiazdor zdradzał żonę:

Mama tolerowała niewierności mojego ojca, wychodziła z założenia, że skoro wyszła za mąż za najprzystojniejszego aktora w Polsce, to jakieś koszty muszą być. (...) Myślałam, że wychodząc za mąż za Kmicica, też temu podołam. Ale okazało się, że koszty są dla mnie za duże - ujawniła w rozmowie z "Vivą!"

Zdjęcia Zuzanny Łapickiej znajdziecie w galerii w górnej części artykułu

Zuzanna uznała, że nie będzie tolerowała zdrad. Przerwała czarną serię i wniosła o rozwód:

Jako pierwsza od pokoleń w naszej rodzinie przerwałam sztafetę kobiet zbyt tolerancyjnych. Czułam, że rozwodzę się za siebie, za mamę, za babcię i za prababcię. I to dodało mi siły. Jak już raz zrzuciłam te stalowe buty, to wiedziałam, że więcej do nich nie wrócę

Do zdrad męża od początku podchodziła z humorem, bo choć nie zamierzała ich ignorować, nie pozwoliła, by złamały jej życie. Po czasie podchodziła do tematu jeszcze swobodniej:

Dystansu nabrałam po latach, bo oczywiście jako młoda żona przeżywałam te romanse Daniela, ale miałam też poczucie humoru na ten temat. Dlatego w książce piszę o tym z przymrużeniem oka, a nie w ramach gorzkich żali. To nie jest zapis cierpiącej, zdradzanej żony, która po latach opisuje, co wyczyniał jej mąż - opowiadała w wywiadzie dla weekend.gazeta.pl.

Zuzanna Łapicka od najwcześniejszych lat przebywała w artystycznych kręgach. A choć to niełatwe, i tam udało jej się zawrzeć głębokie, wartościowe przyjaźnie i znajomości. Jej śmierć była ciosem dla wielu osób. 

Umarła Zuzanna Łapicka. Mógłbym to zbić bonmotem Tuwima: "Nie wiem, co się na tym świecie porobiło. Zaczynają umierać ludzie, którzy nigdy dotąd nie umierali", ale to nie wystarczy. Bo Zuzia była fantastycznym człowiekiem. Ludzkim, ale i wściekłe inteligentnym, który nie zadowalał się byle czym. Jej odejście czyni wyrwę. Polska kultura poniosła kolejną stratę nie do zastąpienia. Żal przeraźliwy. Płaczę, bo cóż innego pozostało - napisał po śmierci przyjaciółki Andrzej Saramonowicz.

W podobny duchu wypowiadała się też Krystyna Janda:

Zuzia umiała zawsze zebrać świat do kupy, uśmiechnąć się podczas największej katastrofy, zracjonalizować i wyciągnąć pozytywne wnioski z każdej klęski. Z całą pewnością mogłabym powiedzieć: kochamy Zuzię wszyscy, nie wyobrażamy sobie bez niej nic, a minuta z nią spędzona jest jak wielka terapia i długie konsultacje u wszelkich nauczycieli życia - podkreślała w wywiadzie dla serwisu styl.pl aktorka.

Rodzinie i przyjaciołom Zuzanny współczujemy tej niepowetowanej straty.

Zdjęcia Zuzanny Łapickiej znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.

Więcej o: