Na Netfliksie bardzo popularny jest serial dokumentalny o Meghan Markle i księciu Harrym o jakże zaskakującym tytule "Harry i Meghan". Para poruszyła wiele trudnych i bolesnych dla siebie tematów, wśród których są rasizm, depresja i walka z nieuczciwymi mediami. Dostało się też, rzecz jasna, rodzinie królewskiej, która miała nie akceptować Amerykanki.
Relacje pomiędzy Meghan Markle a resztą rodziny królewskiej szybko stały się nie do zniesienia. We wspomnianym serialu dokumentalnym żona Harry'ego przedstawiła swoją wersję genezy konfliktu.
Pewnego razu sekretarka królowej, która pracowała dla niej przez 20 lat powiedziała mi, że oni (członkowie rodziny królewskiej - red.) są jak rybki. Płyną idealnie, są silne, poruszają się z właściwym prądem. Aż w końcu pojawi się inny, obcy organizm i wtedy cała ławica jest zaskoczona. Myślą: co to jest i co tutaj robi? Nie wygląda i nie porusza się jak my. Nie podoba nam się, zabierzcie ją od nas.
Para zarzuciła także księciu Williamowi i Kate, że byli zazdrośni o ich popularność. Stwierdzili, że przyszły król z małżonką "nie znoszą zabierania im reflektorów". Amerykanka i jej mąż mieli także usłyszeć, że nie powinni być traktowani jak gwiazdy rocka. Książę Harry powiedział również, że księżna Diana była atakowana przez członków rodziny królewskiej z tych samych powodów co Meghan Markle. Dodał, że jego mama także przyćmiła ojca i brata.