Maja Hyży zasłynęła jako piękniejsza połowa śpiewającego małżeństwa z "X-Factora", gdzie zgłosiła się na casting wspólnie z ówczesnym mężem, Grzegorzem Hyżym. Ostatecznie ich związek się rozpadł krótko po emisji show, a każde z byłych partnerów znalazło szczęście u boku nowej osoby. Nawiasem mówiąc, Grzegorz przebił żonę, jeśli chodzi o rozwój kariery muzycznej, bo to jego piosenki grają stacje radiowe, a repertuar Mai nie przebił się do mainstreamu. Mimo to celebrytka może liczyć na instagramową popularność, dzieląc się szczegółami z życia prywatnego. 33-latka zabrała się za tematykę parentingową - jako doświadczona mama czwórki dzieci.
Mimo niemałej praktyki, Maja podpadła ostatnio instagramowym obserwatorom. Wrzuciła do sieci filmik relacjonujący jej samochodową podróż do Lublina w towarzystwie starszej z córek, dwuletniej Tosi. Zasugerowano, że celebrytka naraziła zdrowie i bezpieczeństwo dziewczynki. Ta podczas drogi siedziała co prawda w foteliku, ale jego pasy nie były należycie zaciśnięte.
Zdjęcia Mai Hyży znajdziecie w galerii w górnej części artykułu
Pasy były tylko zapięte, ale pozostały ogromne "luzy". W razie wypadku taka "ochrona" na niewiele by się zdała, co natychmiast Mai wytknięto:
Pasy muszą być dociągnięte porządnie!
W razie wypadku tak zapięte pasy nic nie pomogą. Pasy należy mocno ścisnąć, rada od fachowca.
Proszę, dociągnij dziecku pasy. Tu są za luźno - pisano w komentarzach.
Pozostaje mieć nadzieję, że piosenkarka weźmie sobie te uwagi do serca.
Zdjęcia Mai Hyży znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.