• Link został skopiowany

Szczęsny o łzach po telefonie do Mariny. To dlatego się rozpłakał: W sekundę padłem

Gdy po meczu z Argentyną Wojciech Szczęsny zadzwonił do żony, nie mógł powstrzymać emocji. Bramkarz przyznał, że to dla niego zupełnie nowa sytuacja.
Wojciech Szczęsny
Agencja Gazeta, instagram.com/@marina_official

Ostatni mecz Polaków fazy grupowej na mundialu w Katarze przejdzie do historii. Mimo że biało-czerwoni przegrali spotkanie z Argentyną, udało im się zdobyć pierwszy od ponad 30 lat awans do 1/8 finału. To było ważne 90 minut także w karierze Wojciecha Szczęsnego, który ponownie pokazał szczytową formę i obronił drugi już na tych mistrzostwach rzut karny, tym razem w wykonaniu Lionela Messiego.

Zobacz wideo Szczęsny najlepszym piłkarzem fazy grupowej?

Wojciech Szczęsny nie płakał wcześniej z powodu piłki nożnej

O talencie polskiego bramkarza rozpisują się zagraniczne media, jednak sam Szczęsny do sukcesu podchodzi dość skromnie. Emocje wzięły nad nim górę dopiero wtedy, gdy po pewnym awansie Polaków do 1/8 finału zadzwonił do Mariny. W domu czekała na niego niespodzianka. Oglądający wspólnie mecz najbliżsi, dumni z sukcesu, skandowali do telefonu jego imię. W tym momencie Wojciech Szczęsny również ogromnie się wzruszył. Okazuje się, że były to pierwsze łzy szczęścia spowodowane piłką, które uronił bramkarz.

Nigdy nie miałem łez szczęścia z powodu piłki nożnej. Jako dzieciak bardzo często płakałem po każdym przegranym meczu, bo nie umiałem przegrywać, ale nigdy ze szczęścia - opowiada Szczęsny w wideo zamieszczonym na Instagramie portalu Łączy nas piłka.

Bramkarz dodał, że sam był tym zaskoczony, bo łzy nie pojawiły się u niego od razu po meczu, ale gdy od zakończonego spotkania minęła już niemal godzina. 

To ciekawe, bo ta sytuacja, którą moja żona wstawiła na Instagram, miała miejsce już naprawdę dobre 45 minut po meczu, kiedy skończyłem wszystkie wywiady (...), porozmawialiśmy trochę z trenerem w szatni. W pierwszej wolnej chwili zadzwoniłem do rodziny i w sekundę padłem - relacjonuje.

Wojciech Szczęsny przyznał, że było to dla niego dość nienaturalne, ale nie wstydzi się wzruszenia. I bardzo słusznie!

 

Następny mecz podopiecznych Czesława Michniewicza zaplanowany jest na niedzielę 4 grudnia na godzinę 16:00. W 1/8 finału polska reprezentacja spotka się na murawie z broniącą tytułu mistrza Francją.

Więcej o:
Dodawanie komentarzy zostało wyłączone na czas ciszy wyborczej