Choć kino nie jest łaskawe dla kobiet, które wkraczają w piątą i szóstą dekadę życia, Maja Ostaszewska na brak ofert pracy narzekać nie może. Co rok do jej filmografii trafiają kolejne filmowe oraz serialowe przeboje (ostatnio m.in. "Teściowie" i "Klangor"), występuje też na deskach stołecznych teatrów. Aktorka, która we wrześniu obchodziła 50. urodziny, udzieliła wywiadu reporterce "Co za tydzień", w którym opowiedziała o tym, jak upływający czas wpływa na role, w jakich jest obsadzana oraz o zjawisku ageizmu, z którym zetknęła się w pracy.
Ageizm, czyli dyskryminacja ze względu na wiek, nadal zdarza się niemal we wszystkich branżach. Doświadczają go też aktorki, chociaż to oczywiste, że w pewnym wieku będą grać raczej matki niż córki, a i nie będą do końca kariery obsadzane w rolach amantek.
Zdjęcia Mai Ostaszewskiej znajdziecie w galerii w górnej części artykułu
Niekiedy jednak pęd do odmładzania obsady za wszelką cenę ociera się o kpinę. Maja Ostaszewska w rozmowie z reporterką TVN opowiedziała o kuriozalnej sytuacji, z którą się zetknęła:
Pamiętam, to był taki projekt, zresztą pokarało, bo on nie doszedł do skutku, ale miała to być historia o kobietach. To było dobrych kilka lat temu, jakieś 5 lat temu, czyli właśnie takich kobiet po czterdziestce i był pomysł najpierw na aktorki w moim wieku, czyli te, o których jest ta historia. Nagle tam padła decyzja, że jednak nie i że to będą grały 30-latki. A miały mieć też dużo starsze dzieci. Więc to był taki jeden moment. Wiem, że są takie przypadki, natomiast ja szczęśliwie na razie jakoś jeszcze tego nie doświadczyłam, może to przede mną - powiedziała aktorka.
Krakowianka jest świadoma upływu czasu i mimo że wygląda rewelacyjnie, nie goni za rolami zarezerwowanymi dla dwudziestolatek:
Są takie role, których rzeczywiście nie zagram. I sama uważam, że nie powinnam grać pewnych ról. Nie narzekam na brak propozycji - zaznaczyła.
Zdjęcia Mai Ostaszewskiej znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.