Joanna Racewicz we Wszystkich Świętych wspomniała na Instagramie zmarłego męża. Paweł Janeczek był oficerem, który stracił życie w katastrofie smoleńskiej. W poruszającym wpisie dziennikarka zdradziła, co często słyszała od ukochanego.
Joanna Racewicz i Paweł Janeczek byli małżeństwem od 2004 r. W 2008 r. na świecie powitali syna Igora. Rodzinną sielankę przerwała katastrofa smoleńska. Mąż dziennikarki był szefem Ochrony Prezydenta PR, 10 kwietnia 2010 roku zginął w samolocie do Katynia razem z prezydencką parą i 93 osobami. W chwili tragedii syn pary miał zaledwie dwa lata. Dla dziennikarki był to trudny czas, strata ukochanego męża i konieczność wychowania pociechy w pojedynkę. Mimo wszystkich przeciwności losu, gwiazda nauczyła się żyć ze stratą.
Dziennikarka często na Instagramie wspomina zmarłego męża, w rocznice śmierci, a także w dniu urodzin. Również z okazji uroczystości Wszystkich Świętych opublikowała post ku pamięci Pawła Janeczka. Zdradziła, jakie dwa zdania najczęściej słyszała od męża.
Świat już zawsze będzie uboższy o twój uśmiech, ciepło dłoni, iskrę w oku. Pusty bez "jestem, nawet jak mnie nie ma" i "wrócę do domu przed kolacją". Książki odwykły od notek na marginesach. Z koszul uleciał zapach skóry. Wyblakły zdjęcia i bilet w jedną stronę. Ściany odwykły od brzmienia głosu. Klucze w szufladzie do odległego domu. Niedokończona trudna rozmowa. Ojcostwo przerwane w pół słowa. Okruchy na blacie w kuchni. Bezcenne ślady istnienia. Kochamy. Na zawsze. J. i I. - napisała pod zdjęciem ukochanego Racewicz.
W komentarzach słowa otuchy dodali obserwatorzy, a także Anna Kalczyńska.
Świat zawsze już uboższy, ale na zawsze ubogacony jego obecnością - napisała dziennikarka.
Trudno nawet polubić taki post. Trudno zrozumieć, co pani czuje, chociaż wielu wie lepiej. Trudno żyć, ale trzeba. Niestety.
Przepiękny wyraz pamięci, miłości i tęsknoty. Uchwycony sens dzisiejszego święta.
W tym roku obchodzono 12. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Joanna Racewicz apelowała do rządzących, aby zaprzestali hucznie obchodzić rocznicę śmierci jej męża i nie składali ogromnych wieńców na jego grobie. Dziennikarka pragnie jedynie, aby miejsce pochówku zmarłego było tylko dla najbliższych. Nie posłuchali. W odwecie Racewicz przesunęła kwiaty.