• Link został skopiowany

Joanna Racewicz przypomina o urodzinach zmarłego męża. Nie kryje żalu: Nie potrafię zapomnieć jedenastu ukradzionych lat

Joanna Racewicz przypomniała na Instagramie, że 16 kwietnia jej mąż, Paweł Janeczek, obchodziłby 48. urodziny. Dodała piękny i wzruszający wpis.
Joanna Racewicz i Paweł Janeczek
instagram.com@joannaracewicz

Ponad 11 lat temu rozbił się Tu-154M, który leciał z Warszawy do Smoleńska. Na pokładzie był m.in. mąż Joanny Racewicz, porucznik Biura Ochrony Rządu Paweł Janeczek. 16 kwietnia 2021 roku mężczyzna obchodziłby swoje 48. urodziny, o czym dziennikarka przypomniała na swoim koncie na Instagramie.

Zmarły w katastrofie smoleńskiej mąż Joanna Racewicz obchodziłby urodziny

Joanna Racewicz wspomniała we wpisie, jak wyglądał dla niej dzień urodzin męża, Pawła Janeczka, tydzień po jego śmierci w 2010 roku. 10 kwietnia doszło do katastrofy, a kilka dni później mężczyzna obchodziłby swoje święto. Dziennikarka przypomniała, co wtedy czuła.

11 lat temu też był piątek. Niecały tydzień wcześniej zatrzymał się świat. Rano odgłos zamykanych drzwi. Spokojny oddech dziecka w łóżeczku ze szczebelkami. Okruchy na stole, niedopita kawa, koszula z poprzedniego dnia rzucona niedbale. Łagodny poranek, który nie miał ciągu dalszego. "Synku, znajdę tam tatę, choćbym miała szukać bez końca”.
 

Joanna miała wrażenie, że po kilku ciężkich dniach od katastrofy wreszcie zaczęła się czuć nieco lepiej. Wydaje się, że tego dnia zaczęła długą walkę radzenia sobie ze stratą.

Pierwszy moment, który dał ulgę - to były twoje urodziny. Warszawa. 16 kwietnia. Torwar. Przytłumione światło, szpaler trumien i ta Twoja - z oficerską czapką położoną na wieku. Odurzający zapach świec i szloch, którego nie sposób było uwięzić w gardle. Tłum przyjaciół, znajomych, czasem zupełnie nieznanych ludzi. Ktoś przytulał, ktoś inny przyniósł herbatę w plastikowym kubku.

Racewicz nie wspomina dobrze tego, co się stało później. Ciągłych przesłuchiwań, śledztwa i serii ekshumacji 83 ofiar katastrofy, które były prowadzone w latach 2016-2018.

Ciemny garnitur, zawiązane buty, spinki do koszuli. Takiego cię dopilnowałam. Takiego opisałam w prokuraturze. Nie uwierzyli. Zafundowali kolejne spotkanie po ośmiu latach i nazwali to koniecznością procesową. Pamiętam wszystko, do skalpela w dłoni pana w białym kombinezonie. Nie umiem wybaczyć ludziom, którzy zmusili do wyjaśniania dziesięcioletniemu dziecku, co znaczy słowo, od którego cierpnie skóra. Nie potrafię zapomnieć jedenastu ukradzionych lat.

Dziennikarka długo nie mogła wybaczyć, że władza wciąż chciała wyjaśnień tego, co się stało i przez wiele lat wracała do katastrofy z 10 kwietnia. To nie pozwalało zapomnieć.

Ale dziś jestem w innym miejscu. Dziś twoje zdjęcia pojaśniały, jakby chciały zostać czarno białe. Dziś - czułość i wdzięczność za każdą chwilę. Za twoje "jestem, nawet gdy mnie nie ma”, za śmiech do łez i burze, po których było słońce. Za Syna Lepszego Niż Marzenie. Także za dzień, w którym zrozumiałam, że tracąc wszystko - znalazłam nową siebie. Wyboista droga i niełatwa lekcja. Próbowałam przejść przez morze na przestrzał - do ziemi obiecanej. Uparcie nie chciało się rozstąpić. Nie żałuję. Bo o niebo lepiej wziąć życie za rękę i usłyszeć: Chodź, obejdziemy tę wielką wodę dookoła, nie pójdziemy na cud i łatwiznę. Dziękuję. Smoleńsk to zamknięty rozdział. Nie będzie ciągu dalszego. Bądźcie szczęśliwi - zakończyła.

Kilka dni temu, w dniu rocznicy katastrofy, dziennikarka we wpisie zwracała uwagę na to, że Paweł Janeczek nigdy nie lubił "akademii ku czci czy narodowego zadęcia". Jej, jak widać, również nie zależy na tym, by nieustannie wracać do tego tematu.

Zobacz też: Joanna Racewicz z synem u fryzjera. Igor coraz bardziej przypomina zmarłego ojca. "Cały tato"

Zobacz wideo Prof. Skarżyńska: Okres przeżywania wspólnej żałoby po Smoleńsku był bardzo krótki
Więcej o: