W piątek 14 października mediami wstrząsnęła informacja o śmierci Robbiego Coltrane'a. Aktor zmarł w szpitalu w pobliżu szkockiego miasta Falkirk. Szerszej publiczności znany był głównie za sprawą roli Hagrida w serii filmów o Harrym Potterze, chociaż w ciągu czterdziestoletniej kariery wystąpił w wielu innych produkcjach. Teraz brytyjscy dziennikarze podają przyczynę śmierci artysty.
Portal deadline.com dotarł do aktu zgonu aktora, z którego wynika, że cierpiał on na sepsę, infekcję dróg oddechowych i blok serca. Natomiast bezpośrednią przyczyną śmierci była niewydolność wielonarządowa. Przed trafieniem do szpitala Coltrane miał zmagać się z otyłością i cukrzycą typu drugiego. Choroba powoli odbierała mu radość z życia, stracił dawną ciekawość świata i ludzi. Był zmuszony do poruszania się za pomocą wózka inwalidzkiego.
Aktor kochał aktorstwo i samochody. Gub Neal, czyli producent serialu "Cracker", w którym Coltrane zagrał psychologa kryminalnego, opowiedział "Guardianowi" o tej drugiej pasji.
Miał wielką kolekcję samochodów, a najbardziej upodobał sobie Cadillaki. Był też świetnym mechanikiem i nie chciałbym, aby ta jego strona została kiedyś zapomniana. Za każdym razem, kiedy rozmawiałem z nim o nowej roli, zaciągał mnie do swojego warsztatu. Wspaniale było się temu przyglądać.
Neal w poruszającym wywiadzie nazwał zmarłego przyjaciela "człowiekiem renesansu".