Najnowsze zdjęcie na InstaStories Marceliny Zawadzkiej mogło zaniepokoić wielu jej fanów. Celebrytka pokazała się z opatrunkiem na oku. Okazuje się, że to wszystko wina nieodpowiednio doklejonych rzęs. Teraz prezenterka przestrzega fanów.
Marcelina Zawadzka jest aktywna w mediach społecznościowych. Na Instagramie obserwuje ją ponad 640 tysięcy użytkowników. Celebrytka dzieli się tam zdjęciami ze swojego prywatnego życia, w tym dalekich podróży. Daje też porady w kwestii mody i urody. Tym razem jednak pokazała się w nietypowej odsłonie. Przez doklejanie rzęs wdała się infekcja, co w efekcie wiązało się z nieprzyjemnym zabiegiem. Była Miss Polonia wyznała, że zazwyczaj korzysta z pomocy zaufanej makijażystki.
Wiecie, że mam swoje naturalne rzęsy, doklejam kępki tylko, gdy maluje mnie makijażystka, gdyż nie umiem sama i nie widzę takiej potrzeby. Zazwyczaj malują mnie osoby zaufane. Czasami się to nie udaje, bo nie zawsze jest na to czas. Tutaj chodziło o sposób doklejania rzęs - napisała Marcelina Zawadzka.
Marcelina Zawadzka wyznała, że doszło do zatkania kanaliku rzęsowego.
Zawsze (chociaż lekko) tuszuję swoje rzęsy i doklejam kępki, dzięki czemu później przy demakijażu razem z tuszem i kępkami odchodzi klej. Doklejanie rzęs do samej czystej powieki doprowadziło u mnie do zatkania kanaliku rzęsowego i infekcji. Tego kleju nie mogłam pozbyć się przez dwa dni. Więc tak, wczoraj musiałam oczyścić powiekę od spodu, wyłyżeczkować, wyczyścić. Słabe, nieprzyjemne - wyjawiła Marcelina Zawadzka.
Celebrytka zaapelowała do fanek, żeby zwracały uwagę na metodę, jaką stosują przy doklejaniu rzęs.