Galopująca inflacja daje się we znaki wszystkim Polakom. Według oficjalnych danych podanych przez GUS w czerwcu przekroczyła ona 15 proc. W internecie krążą coraz to nowe zdjęcia "paragonów grozy". Wzrost cen mocno odczuwają również polskie gwiazdy, które, podobnie jak "zwykli" ludzie, starają się zdecydowanie ograniczać wydatki. Niedawno w rozmowie z Plotkiem Agnieszka Hyży wyznała, że drożyzna dotknęła także jej rodzinę. Okazuje się, że oszczędności poszukuje także Doda. Wokalistka wybrała się ostatnio na obiad do jednego z warszawskich barów mlecznych. Ceny dań zszokowały artystkę.
Miniony piątek, 22 lipca, Doda spędziła w towarzystwie Dżagi, jej oficjalnego sobowtóra. Przyjaciele korzystali ze słonecznej pogody, spacerując po stolicy. Później wybrali się także na obiad. Nie zdecydowali się jednak na luksusową restaurację, a jeden z barów mlecznych na warszawskim Śródmieściu. Gwiazda zrelacjonowała wizytę w knajpce na InstaStories. Artystka zamówiła jajka sadzone z mizerią. Jej towarzysz postawił na to samo, jednak zamiast sałatki z ogórków wybrał purée ziemniaczane. Wokalistka nie ukrywała, że bardzo zaskoczyła ją cena posiłku. Piosenkarka zdradziła, że za oba dania zapłaciła jedynie 20 złotych.
Dokładnie 20 złotych zapłaciliśmy za dwa dania. 20 złotych - mówiła z niedowierzaniem Doda.
Spodziewaliście się, że, słynąca z zamiłowania do luksusu, Doda stołuje się w barach mlecznych?