Piotr Kraśko niewiele mówi na temat rodziny. Teraz "Super Ekspress" podaje, że matka dziennikarza - Barbara Pietkiewicz-Kraśko - przeniosła się do Domu Artysty Weterana w Skolimowie.
Matką Piotra Kraśki jest Barbara Pietkiewicz-Kraśko. Pod koniec lat 50. i całe lata 60. była związana z teatrem. Najpierw występowała w Teatrze Ateneum, a następnie na deskach Teatru Polskiego w Warszawie. Jak podaje portal Stowarzyszenie Filmowców Polskich, przez lata współpracowała z Telewizją Polską. Była producentką, scenarzystką i reżyserką. Ma na koncie kilka filmów dokumentalnych takich jak "Album" (1971), "Architekt" (1971) czy "Ars Horme" (1985).
Dziennikarz jest blisko związany z matką. Jak podaje "Super Express", chciał, by 76-latka zamieszkała w jego domu. Pietkiewicz-Kraśko miała jednak odmówić, gdyż nie chciała robić synowi i jego żonie oraz dzieciom kłopotu. Zamieszkała za to w Domu Artysty Weterana w Skolimowie. "Super Express" się z nią skontaktował, ale 76-latka odmówiła rozmowy na tematy osobiste.
Pani Barbara mieszka z nami. Rzadko jednak wychodzi z pokoju, spotykamy się podczas obiadów i spacerów - powiedziała za to tabloidowi jedna z osób mieszkających w placówce.
Dom Artysty Weterana w Skolimowie jest własnością ZASP. Każdy z jego mieszkańców ma do dyspozycji pokój, który może zapełnić własnymi meblami i pamiątkami (są też większe pokoje dla małżeństw). Jak podaje "Super Express", koszt pobytu jednego pensjonariusza wynosił tam w 2021 roku 5892 zł.
Piotr Kraśko niechętnie mówi na temat rodziny. Wychowała go mama i babcia. Jego ojcem był dziennikarz Tadeusz Kraśko. Ten zostawił rodzinę, gdy Piotr miał siedem lat, i związał się z Niną Terentiew.
Brakowało mi ojca. Mamie czy babci nie opowie się o rzeczach, o jakich rozmawia się z ojcem. Ja takiej rozmowy nigdy nie odbyłem - mówił Piotr Kraśko w jednym z wywiadów.
Kraśko dzięki matce zdobył wykształcenie. Dziennikarz podkreślał jednak, że rodzice nie mieli wpływu na jego karierę.
Kiedy zaczynałem pracę, moi rodzice nie mieli żadnego wpływu na program w telewizji publicznej. Może było mi łatwiej, choćby dlatego, że dzięki mojej mamie wcześnie zacząłem uczyć się języków, które są bardzo przydatne w tej pracy, ale wbrew pozorom taka sytuacja rodzinna to także obciążenie (...). Na dłuższą metę jednak sami rodzice nie wystarczą - mówił w rozmowie z dziennikiem.pl.