Eliza Trybała zyskała popularność dzięki udziałowi w "Warsaw Shore". Aktualnie celebrytka cieszy się sporym gronem fanów na Instagramie (obserwuje ją 312 tysięcy osób), gdzie reklamuje wiele produktów. Gwiazda kontrowersyjnego show wyjechała niedawno na wakacje do Turcji. Nie promuje jednak jednego z tamtejszych hoteli, ale przed nim ostrzega. Wszystko przez makabryczne sytuacje, których mieli doświadczyć tam ona i jej znajomi.
Eliza Trybała i Paweł "Trybson" Trybała wraz ze znajomymi wyjechali na wakacje do Turcji. Celebrytka ostatnio narzekała na dobiegające z meczetu nawoływania do modlitw. Nie popisała się wówczas kulturą i nazwała je "wyciem". Teraz postanowiła podzielić się z fanami wstrząsającymi historiami, które miała tam przeżyć. Według relacji celebrytki jej przyjaciele zostali zaatakowani przez obsługę hotelu.
Kilka dni temu nasz znajomy, który był z nami na wakacjach, szukał zaginionego telefonu. Co prawda był pod wpływem alkoholu, ale nikt nie powinien dopuszczać się wobec niego przemocy - zaczęła.
Trybała opowiadała o rzekomej napaści na kolegę.
Mężczyzna (...) z obsługi na recepcji uderzył naszego znajomego tak, że wybił mu zęba, po czym zabrali go w piętnastu do piwnicy i pobili... Na szczęście Polka, która widziała całą sytuację, zadzwoniła po policję. Policjanci przyjechali i go stamtąd zabrali, bo nie wiem, jakby to się skończyło... Ma skręcona stopę, zwichnięty palec i poobijane całe ciało - czytamy.
Celebrytka twierdzi, że nikt nie chciał udzielić im pomocy. Co więcej, rzekomo miano nakłaniać poszkodowanego i świadków do składania fałszywych zeznań. Na tym jednak nie koniec dramatów. Trybała dodała, że jeden z ochroniarzy miał dusić też jej koleżankę.
Do mojej koleżanki podszedł ochroniarz z hotelu i ją zaczął dusić... Byłam w takim szoku, czułam się, jakbym grała w jakimś strasznym filmie...
Trybała twierdzi też, że obsługa wymienionego przez nią hotelu kradnie. Zarzeka się, że opowiedziała całą makabryczną historię na prośbę fanów, by ich ostrzec. Obecnie przebywa w innym tureckim hotelu. Skontaktowaliśmy się z hotelem, o którym pisała Trybała. Do momentu publikacji tego artykułu nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.