Więcej o skutkach werdyktu w "procesie dekady" przeczytasz w tekstach na Gazeta.pl.
1 czerwca Amber Heard usłyszała w sądzie, że musi zapłacić byłemu mężowi 15 mln dolarów. Kwota odszkodowania ostatecznie została jednak zmniejszona (zgodnie z przepisami stanu Virginia, dotyczącymi kar pieniężnych za zniesławienie) do 10,35 mln dolarów. Prawniczka aktorki oficjalnie oświadczyła, że jej klientki nie stać na wypłacenie takiej sumy, jednak nie ma wyjścia. By zebrać potrzebą kwotę, będzie musiała sprzedać auto otrzymane w prezencie od Elona Muska.
Amber Heard w trakcie procesu mogła liczyć na wsparcie Elona Muska, którego poznała na gali MET w 2016 roku. Zaczęli się spotykać dopiero wtedy, gdy Heard złożyła przeciwko mężowi tymczasowy zakaz zbliżania. Ich relacja trwała do marca 2018 roku. W trakcie Heard otrzymała od milionera drogi "upominek". To, a jakże, samochód Tesla Model X (Musk jest współzałożycielem firmy). Choć nie aż tak drogi, biorąc pod uwagę, że Elon jest najbogatszym człowiekiem na świecie, a jego majątek szacuje się na około 243 mld dolarów.
Pojazd elektryczny Tesla Model X może przejechać 628 km na jednym ładowaniu i ma 1200 koni mechanicznych. Biorąc pod uwagę, że jest to w pełni wyposażona wersja auta - ze wszystkimi gadżetami - jest on wart około 130 tysięcy dolarów, czyli przeszło 576 tysięcy polskich złotych. To niewiele ponad pięć procent kwoty, którą Amber musi zapłacić Deppowi.
Zobacz też: Miał nie wrócić na plan "Piratów z Karaibów" za miliony dolarów i stado alpak. Depp szybko zmienił zdanie