Więcej o sytuacjach dotyczących brytyjskiej rodziny królewskiej przeczytacie w tekstach na stronie głównej Gazeta.pl.
Meghan Markle i książę Harry zjawili się w katedrze św. Piotra przed księżną Kate i księciem Williamem. Żony arystokratów siedziały po przeciwległych stronach. Nie było momentu, w którym widziano ich podczas rozmowy ani nawet blisko siebie. Ekspertka od mowy ciała, Judi James, obejrzała jednak nagranie z uroczystości i podzieliła się z "Mirror" spostrzeżeniami.
Ekspertka uważa, że najgorszej w całej sytuacji radził sobie książę Harry, którego gesty sugerowały, że nie wie, co ze sobą zrobić.
Wyraz twarzy Harry'ego sugerował pewną ulgę, gdy żartował z Zarą, a potem rzucił jej szeroki uśmiech z ławek. Ale generalnie błądził wzrokiem i szybko mrugał, co mogłoby sugerować wewnętrzny niepokój. Ciągle przybliżał się do Meghan, zupełnie tak, jakby szukał u niej wsparcia.
Zupełnie inaczej zachowywał się książę William.
Zachowanie Harry'ego różniło się od Williama. Szczególnie widać to w momencie przechodzenia między ławkami. Ssał wargę i szedł z wysoko podniesioną głową. Na chwilę odwrócił ją w innym kierunku, jakby chciał się odizolować.
James uważa, że Meghan najlepiej udało się udawać, co naprawdę siedzi jej w głowie. Jej zdaniem, "była tak doskonała, jak tylko mogła być w trudnych okolicznościach".
Podczas gdy emocje i zachowanie Harry'ego wydawały się oscylować między stonowanymi i niepokojem, Meghan się uśmiechała i delikatnie muskała go po plecach, by okazać wsparcie.
W 2020 roku książę Harry naraził się rodzinie królewskiej, gdy zrezygnował z pełnienia obowiązków w Pałacu. Wyprowadził się z Meghan Markle z Wielkiej Brytanii i ograniczył kontakty z całą resztą. Nie najlepszą już sytuację pogorszył jeszcze wywiad u Oprah Winfrey, w którym razem z żoną oskarżyli rodzinę królewską o rasizm.