Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń ze świata znajdziesz pod adresem Gazeta.pl
Agnieszka Fitkau-Perepeczko to jedna z tych osób, które konsekwentnie udowadniają, że wiek to tylko liczba. Aktorka może pochwalić się nie tylko ogromem energii i wigoru, ale także charyzmą i pogodą ducha. Niestety, nawet najlepsze nastawienie nie jest w stanie zjednać jej sympatii wszystkich. Przekonała się o tym podczas ostatniej nieprzyjemnej sytuacji na drodze.
W mediach społecznościowych Agnieszki Fitkau-Perepeczko pojawiła się relacja z ostatniej wizyty w Hali Mirowskiej w Warszawie. Zadowolona aktorka udała się tam w celu zakupienia świeżych borówek. To nie cel wyprawy, a nieprzyjemna sytuacja na drodze stała się jednak podstawą opowieści.
Tłok do parkowania, gorąco. Nagle jest miejsce, jestem o sekundę szybsza od nieco otłuszczonego pana w średnim wieku. Wystartował ze mną prawie jednocześnie, ale sekunda przewagi jest po mojej stronie.
Jak się okazało, inny kierowca kiepsko zniósł fakt, że aktorka wyprzedziła go w zajęciu wolnego miejsca parkingowego.
Otłuszczony sapie z furii i ma morderstwo w oczach. No to ja do mojej przyjaciółki hondy... dalej kochana, nie dajmy się... No i pierwsze znalazłyśmy się w parkingowej działce.
To okazało się jednak zaledwie początkiem pełnej złości reakcji. Mężczyzna ponoć skierował w stronę Agnieszki Fitkau-Perepeczko ciąg niezwykle wulgarnych słów.
Wyp**rdalaj k**wo.
Ta jednak majestatycznie wysiadła z samochodu i skierowała się w stronę wściekłego kierowcy, ściągając przy tym czapkę i okulary przeciwsłoneczne i odpowiedziała spokojnie:
Dzień dobry panu, jestem Agnieszka, bardzo chciałam pana poznać. Pańska żona mówiła mi, że jest pan wspaniałym mężczyzną...
W tym momencie mężczyzna miał diametralnie zmienić swoje zachowanie i bełkotliwie zacząć przepraszać aktorkę.
Pan zdębiał... Jakiś charkot, bełkot... Niby przeprosiny wyrwały mu się z gardzieli.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko zakończyła swój wpis gorzką refleksją na temat ludzkiego zachowania w codziennych sytuacjach:
Mętny płyn zalewa oczy, a z pyska toczy się piana. Ten facet był gotowy mnie zastrzelić, gdyby miał pistolet. A przecież jestem kobietą i byłam pierwsza!
Na koniec dodała, że w wyniku przykrych doświadczeń odechciało się jej borówek, więc kupiła czereśnie.