Więcej podobnych artykułów przeczytasz na Gazeta.pl
12 maja media obiegła informacja, że Barbara Kurdej-Szatan odpowie za wpis, który zamieściła na Instagramie w listopadzie ubiegłego roku. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz przekazała portalowi tvp.info.pl informację, że Kurdej-Szatan usłyszała zarzuty zniesławienia Straży Granicznej oraz jej pracowników, którzy wykonywali czynności na granicy polsko-białoruskiej. Była gwiazda "M jak miłość" potwierdziła słowa rzeczniczki prokuratury, utrzymując, że nie przyznaje się do winy.
Kilka godzin po tym, jak do mediów trafiła informacja od prokuratury, głos w sprawie zabrała Barbara Kurdej-Szatan. Aktorka dodała InstaStories, w którym opisała przebieg sytuacji. Potwierdziła, że składała już wyjaśnienia w tej sprawie.
Potwierdzam, że dzisiaj prokurator przedstawił mi zarzuty zniesławienia funkcjonariuszy Straży Granicznej. Nie przyznałam się do winy. Złożyłam szczegółowe wyjaśnienia, wskazując na kontekst mojego wpisu na Instagramie z 4 listopada 2021 roku, który był naturalną reakcją na tragedię uchodźców na granicy - kobiet i dzieci - napisała Kurdej-Szatan.
Aktorka zaznaczyła, że ma nadzieję na szybkie zakończenie postępowania. Podkreśliła również, że w przypadku, gdy sprawa trafi do sądu, nie chce, aby jej wizerunek i nazwisko były cenzurowane.
W związku z tym liczę, że postępowanie zostanie szybko umorzone. Jeżeli jednak mam odpowiadać karnie za okazanie solidarności cierpiącym, to nie chcę, żeby pokazywano mnie z zasłoniętą twarzą i upoważniam media do pisania o sprawie z udostępnieniem mojego wizerunku i nazwiska - dodała.
W rzeczonej publikacji dotyczącym strażników granicznych Barbara Kurdej-Szatan bardzo emocjonalnie zareagowała na sytuację na polsko-białoruskiej granicy. Aktorka, poruszona losem osób usiłujących dostać się do Polski, udostępniła nagranie, na którym było widać kobiety szarpiące się z pracownikami Straży Granicznej. Do wpisu dodała bardzo ostry komentarz i nie przebierała w słowach, nazywając funkcjonariuszy "mordercami" i "maszynami bez mózgów". Post wywołał ogromny skandal, a na aktorkę spadła gigantyczna krytyka. Publikacja kosztowała ją również pracę w "M jak miłość" - została z dnia na dzień zwolniona z serialu, co ogłosił sam prezes TVP, Jacek Kurski.