Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń z Polski i świata znajdziesz pod adresem Gazeta.pl.
W ciągu ostatnich tygodni Katarzyna Cichopek zdecydowanie nie może narzekać na brak zainteresowania ze strony mediów. Głośne rozstanie z Marcinem Hakielem, a także stale podsycane plotki o domniemanym romansie z Maciejem Kurzajewskim z pewnością mogą przysporzyć stresu. Jak się okazuje, to nie jedyne zmartwienie na jej głowie. Podobno jedna z największych gwiazd stacji TVP zaczyna mieć kłopoty na Woronicza.
Czarne chmury zbierają się nad Kasią Cichopek. Jeden z pracowników śniadaniówki przy Woronicza w rozmowie z Plotkiem zdradził, że gwiazda stacji zaczyna mieć kłopoty:
Niektórzy przełożeni Kasi chcą się jej pozbyć z "Pytania na śniadanie". Bo odmówiła podpisania umowy z impresariatem TVP.
O co chodzi z tą umową? Impresariat TVP to komórka w Telewizji Polskiej, która pobiera część zysków z reklam, które zarabiają jej gwiazdy. Chodzi o wszelkie reklamy, również te na profilach społecznościowych gwiazd w serwisach takich jak np. Instagram.
Impresariat TVP zabiera nawet do 30 procent pieniędzy zarabianych przez gwiazdy na Instagramie. Wiele osób się burzy przeciw temu, bo to pozatelewizyjna działalność celebrytów. Kilka lat temu Tamara Gonzalez Perea odmówiła podpisania tej umowy i w efekcie straciła pracę prezenterki "Pytania na śniadanie". Teraz też niektórzy, jak Kasia, odmówili. Marta Manowska z kolei podpisała, ale ona nie zarabia tak dużo na Instagramie, jak Kasia.
Jak dodaje nasz informator, prezenterka nie zgadza się z polityką stacji, uważa bowiem, że na nazwisko zapracowała sobie nie tylko działalnością w TVP, ale także znacznie wcześniej:
Cichopek uważa, że to niesprawiedliwe dzielić się swoimi zyskami z impresariatem TVP, bo na swoją popularność pracowała kilkanaście lat, nie tylko na Woronicza, ale choćby w TVN, wygrywając "Taniec z gwiazdami". W Polsacie prowadziła przez kilka lat show na żywo, nie rozumie więc, dlaczego ma oddawać swoje pieniądze.
Katarzyna Cichopek ma dużo do stracenia, na profilu na Instagramie reklamuje bowiem w zasadzie wszystko: konfekcję, kosmetyki, biżuterię, żywność czy produkty dla dzieci. W branży mówi się, że aktorka za jeden post zarabia siedem tysięcy złotych. Z drugiej strony Telewizja Polska wymaga od swoich twarzy bezwzględnej lojalności i może rozwiązać z aktorką kontrakt w każdej chwili.