Więcej informacji o gwiazdach znajdziecie na stronie głównej Gazeta.pl
Paulina Krupińska cieszy się dużą popularnością i sympatią widzów "Dzień dobry TVN". Na Instagramie często uchyla rąbka tajemnicy o swoim życiu prywatnym, co chętnie śledzą internauci. Tym razem prowadząca poranny program ku uciesze fanów, odpowiadała na ich pytania. Niektóre z nich były bardzo osobiste. Jednak prezenterka otworzyła się i opowiedziała m.in. o wypadku, jaki przydarzył się jej przed laty.
Paulina Krupińska, zanim poślubiła Sebastiana Karpiela-Bułeckę, miała za sobą karierę modelki. Chodzenie na wybiegach i udział w konkursach miss, jak się okazało, miały swoje konsekwencje. A praca na szpilkach może być kontuzyjna. Ostatnio na InstaStories prezenterka odpowiedziała na kilka pytań od fanów. Jedno z nich było mocno związane z jej dawnym zajęciem.
Od czego "dziura" w nodze? Mój mąż zawsze na to zwraca uwagę w "Dzień dobry TVN" - zapytała jedna z fanek.
Prezenterka wyznała, że to "pamiątka" po dawnych czasach. Nie kryła jednak rozbawienia.
Ale mąż ma sokoli wzrok. Ale gdzie on się patrzy, droga pani... Tak, faktycznie, mam dziurę na prawym piszczelu. Dorobiłam się jej na pokazie mody, schodząc z podestu. Upadłam, bo schody nie były przymocowane i nadziałam się piszczelem na kant tych schodów - powiedziała Krupińska.
Niedawno została zapytana także o to, czy zajęcie modelki jej nie nudziło. Odpowiedziała, pytając, czy podróże, poznawanie nowych miejsc i ludzi, a także zarabianie dużych i szybkich pieniędzy może się znudzić. Z pewnością nie. Natomiast, jak sama przyznała, teraz największe szczęście przynoszą jej dzieci i rodzina.