Córka wróciła ze szkoły. Daria Ładocha przeżyła szok. "Pani powiedziała, że nie trzeba mówić rodzicom"

Daria Ładocha dowiedziała się, że w szkole jej 13-letniej córki Laury zorganizowano spotkanie, na którym opowiadano o kosmetykach. Oburzona ekspertka kulinarna z TVN-u nie zamierzała pozostawić sprawy samej sobie. Poszła do dyrekcji.

Więcej o problemach celebrytów przeczytasz na Gazeta.pl.

Daria Ładocha była zaskoczona, kiedy dowiedziała się, że jej córka musi uczestniczyć w tego typu spotkaniu. Uczennice miały się na nim dowiedzieć bowiem, jak oraz czym się malować. Nie chodziło jednak o uświadamianie w kwestii właściwej pielęgnacji, a promocję konkretnej marki kosmetycznej. "Powiedziała, że nie trzeba mówić rodzicom, bo są tanie i można je kupić z kieszonkowego" - przytoczyła słowa 13-latki. 

Zobacz wideo Z kim na randkę umówiłaby się Daria Ładocha? [Koło Plotka Extra]

Daria Ładocha oburzona zajęciami z makijażu 

Daria Ładocha przypomniała o sytuacji, jaka spotkała jej córkę. 13-latka po powrocie ze szkoły zrelacjonowała, że wcale nie poczuła się przekonana do malowania po wizycie ambasadorki marki.

W grudniu w szkole podstawowej moja córka miała warsztaty, jak powinna się malować. 13-letnie dziecko zostało pokierowane przez pracownika marki kosmetycznej, jakie kosmetyki ma kupić, gdzie się je kupuje. Zaznaczyła, że nie trzeba mówić rodzicom, bo są tanie i można je kupić z kieszonkowego. Dodatkowo namawiała nieletnie dzieci do pracy jako ambasadorki. Rozdała gifty, czyli kosmetyki za darmo i zrobiła sobie post na InstaStories ze szkoły. Moja córka wróciła do domu smutna, powiedziała, że nie chce się malować.

Dziennikarka była mocno poirytowana faktem, że chłopcy nie musieli uczestniczyć w zajęciach, a żeńska część klasy została specjalnie zwolniona z zajęć, by posłuchać o promocji marki kosmetycznej. 

Chłopcy byli na zajęciach wychowania fizycznego, czyli chłopcy mają lekcje, a dziewczynki są zwolnione, bo muszą wiedzieć, jak się malować i gdzie kupić kosmetyki. To jest chore.

Ładocha sprowadziła wywód do kolejnej sytuacji, która spotkała ją w tym tygodniu. Jej młodsza córka również była w szkole namawiana do uczestnictwa w zajęciach - płatnych. Dziewczynka była przekonana, że musi na nie iść. 

Opowiem sytuację mojej 8-letniej Matyldy. W czasie lekcji przyszedł pan, nagle wtargnął do klasy, rozdał dzieciom ulotki. Pani nie wiedziała, kto to jest i wyszedł. Nagle moje dziecko przychodzi ze szkoły i pokazuje mi, że ona jutro o 17 musi iść na taki specjalny event, który będzie trwał od 17 do 19, pokazuje mi tę ulotkę i tam jest napisane, że koszt eventu to 120 zł. Myślała, że to obowiązkowe - podsumowała.

Ładocha oświadczyła, że nie zamierza pozwalać na takie sytuacje. W pierwszym przypadku poszła do dyrekcji, a patrząc na reakcje na zdarzenie z tego tygodnia, tym razem zrobi podobnie. 

Zobacz też: "Plotkersi". Daria Ładocha ma za sobą ciężki poród. "Popadłam w depresję". Lekarze ostrzegali, że jej córka może być chora

Plotek.pl jest dla Was i dla Was piszemy o rozrywce. Ale to nie znaczy, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach:

Wszystkie wiadomości na temat wojny w Ukrainie 

Jak pomóc Ukrainie - pomoc prawna 

Jak pomóc Ukrainie - pomoc rzeczowa i finansowa 

Pomoc dla Przyjaciół z Ukrainy 

Więcej o: