Więcej na temat "Oszusta z Tindera" znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Simon Leviev z dnia na dzień stał się sławny, ale chyba nie o takiej sławie marzył Izraelczyk, który dzięki aplikacji randkowej wiódł luksusowe życie, fundowane przez oszukiwane przez niego kobiety. Teraz główny bohater "Oszusta z Tindera" postanowił skomentować produkcję Netfliksa. W krótkim filmie tłumaczy się i całuje nową dziewczynę.
Leviev w wywiadzie udzielonym Inside Edition próbuje się wybielić. W zwiastunie całej rozmowy mężczyzna stwierdził:
Byłem tylko samotnym facetem, który chciał poznać kilka dziewczyn na Tinderze.
Starał się też odciąż od filmu Netfliksa.
Nie jestem oszustem z Tindera - podkreślał.
Mężczyzna, pomimo materiałów przedstawionych w dokumencie, wszystkiego się wypiera.
Prezentują to jako film dokumentalny, ale tak naprawdę to jest jak kompletnie wymyślony film.
Pomiędzy wypowiedziami Simon czule całował się ze swoją nową wybranką. To modelka, Kate Konlin. Ona także zabrała głos.
Jest największym dżentelmenem na świecie - zapewniła.
O co twórcy filmu "Oszust z Tindera" oskarżają Simona Levieva? W filmie śledzimy historie trzech kobiet, które poznały go przez aplikację randkową. Przedstawiał się jako potentat diamentów. Najpierw je uwodził, by później wyłudzać ogromne sumy pieniędzy. Wykorzystywał ich zaangażowanie emocjonalne, żeby się wzbogacić. Oszukane kobiety do dziś zmagają się z problemami finansowymi i psychicznymi.
Nie wszystkie kobiety, które obrał sobie za cel, udało mu się naciągnąć. Niektóre były odporne na jego urok. Mimo to, sumę pieniędzy, którą udało mu się wyłudzić, szacuje się na 10 milionów dolarów.