Więcej o relacjach gwiazd przeczytasz na Gazeta.pl.
Paulina Krupińska żyje z mężem na dwa domy - w Warszawie, bo tutaj prezenterka pracuje przy "Dzień dobry TVN" i w górach, bo Sebastian Karpiel-Bułecka mieszkał tam od zawsze. Sugestia żony, by pomyśleć o zmianie miejsca zamieszkania, miała zdenerwować muzyka.
Jak donosi tygodnik "Na Żywo" Paulina Krupińska całkiem serio myślała o spróbowaniu szczęścia za granicą. Zastanawiała się nad przeprowadzką do Nowej Zelandii. Sebastian Karpiel-Bułecka miał stwierdzić jednak, że to absolutnie nie wchodzi w grę. On sobie tego zwyczajnie nie wyobraża.
Krupińska choć wiedziała, na co się pisze, wychodząc za Sebastiana, teraz oczekiwałaby zrozumienia i choć podjęcia rozmowy na temat ewentualnej przeprowadzki. Jak można się domyślać, nie jest to najłatwiejsze, o czym może świadczyć wypowiedź prezenterki w książce Katarzyny Olubińskiej "Kobieta w wielkim mieście" z 2020 roku.
Zdarzają się wybuchowe sytuacja, góralskie awantury. Sprzeczamy się, czasem lecą wióry. Sebastian jest cholerykiem. Często traci cierpliwość - mówiła wówczas żona muzyka.
Myślicie, że dojdą do porozumienia? W końcu Krupińska wspominała niedawno, że "są jak włoska rodzina, ale potrafią się godzić". Tego im też życzymy. Mamy również nadzieję, że Paulina spełni swoje marzenia.