Więcej informacji i ciekawostek z życia gwiazd znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Nie od dziś wiadomo, że TVP uchodzi wśród dużej części Polaków za stację, delikatnie ujmując, kontrowersyjną. Bezpardonowe wspieranie władzy nie wszystkim się podoba. Jedną z takich osób jest Renata Dancewicz. Aktorka odmówiła roli w serialu telewizji publicznej.
Renata Dancewicz nie boi się bronić własnych poglądów i przekonań. Gwiazda od dawna deklaruje się jako feministka. Chętnie wspierała Strajk Kobiet, uczestnicząc w protestach po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji. Okazywała również poparcie ruchom na rzecz praw osób LGBT. Ostatnio, gdy została zaproszona na casting do serialu TVP, kategorycznie odmówiła. W rozmowie z portalem Plejada powiedziała, że zrobiła tak, ponieważ nie podoba jej się, jak obecnie zarządzana jest ta stacja.
Kilka lat temu zagrałam w "Wojennych dziewczynach", mimo że PiS już był u władzy. Ostatnio dostałam propozycję, żeby wziąć udział w castingu do nowego projektu TVP, ale odmówiłam.
Bo to, co teraz dzieje się w Telewizji Polskiej, jest naprawdę... widowiskowe. Jeśli mam wybór, nie chcę brać w tym udziału.
W wywiadzie została też zapytana o to, jak według niej jest traktowana społeczność LGBT w Polsce. Aktorka miała smutne przemyślenia.
Mam znajomych, których córka z partnerką i dzieckiem wyjechała dwa lata temu do Hiszpanii. Wiedziała bowiem, co je tu czeka. To naprawdę chore, że rządzących interesuje to, kto z kim sypia i co robi w łóżku. Nikogo nie powinno to obchodzić. To intymna sprawa, podobnie jak wiara. Nie rozumiem też, jak tęcza może kogokolwiek obrażać.
Gwiazda dodała, że jest jej bardzo przykro, jak patrzy na to, jaki wizerunek uchodźcy został stworzony w naszym kraju. Podkreśliła, że ma nadzieję, że ludzie zmienią swoje nastawienie i uprzedzenia zaczną zanikać.