Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Syn Sinéad O'Connor zaginął kilka dni temu. Piosenkarka informowała, że nastolatek w kryzysie samobójczym był widziany w południowym Dublinie. Poszukiwała go policja. Artystka przekazała na Twitterze informacje, że Shane został znaleziony martwy. Przeżywa żałobę, lecz chce też wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które jej zdaniem są winne tragedii. Według O'Connor za tę sytuację odpowiada personel prywatnego oddziału szpitala Tallaght.
Shane trafiając pod opiekę szpitala, był po dwóch próbach samobójczych. O'Connor twierdzi, że pracownicy szpitala nie powinni spuszczać go z oka. Tymczasem nastolatek zdołał wymknąć się z placówki.
W jaki sposób 17-letnia młoda osoba z traumą, która była pod dozorem szpitala Tallaght w związku z próbami samobójczymi, była w stanie zaginąć? Szpital oczywiście nie bierze na siebie żadnej odpowiedzialności. Co stało się z moim synem pod ich nadzorem? - napisała na Twitterze, zapowiadając pozew.
Artystka domaga się wyjaśnień.
Chcę wiedzieć, dlaczego oddział Lenn w szpitalu Tallaght, który miał obserwować moje dziecko 24 godziny na dobę, zdołał wypuścić go spod swojej kontroli o poranku, gdy siedem dni wcześniej mój syn przeżył dwie poważne próby samobójcze.
O'Connor krytykuje działanie Irlandziej Agencji ds. Dziecka i Rodziny - Tusli. Formalnie Shane był pod ich opieką. Wokalistka twierdzi, że zbyt wiele dzieci zmarło pod kuratelą pracowników rządowej agencji.
Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego. TUTAJ znajdziesz również przydatne numery telefonów, pod którymi dyżurują specjaliści, gotowi pomóc w kryzysowej sytuacji.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!