Więcej o gwiazdach przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Anna Przybylska zmarła po wielu miesiącach walki z nowotworem trzustki. Osierociła trójkę dzieci, których doczekała się z Jarosławem Bieniukiem. Pamięć o aktorce w dalszym ciągu jest żywa, a fani chętnie wracają do jej ról. Przybylska przez lata aktywności w zawodzie poznała na swojej drodze ludzi, którzy z czasem stali się jej bliscy. Do końca uważała, że Radosławowi Piwowarskiemu zawdzięcza karierę. Reżyser wspomniał aktorkę i wyznał, że zachował wiadomości, które otrzymał od niej na chwilę przed śmiercią.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Gwiazda "Rancza" nie mogła się opalać, a Beata Tyszkiewicz musiała skłamać. Te poświęcenia w pracy zadziwiają
Anna Przybylska miała okazję współpracować z Radosławem Piwowarskim przy okazji roli w filmie "Ciemna strona Wenus", który był jej debiutem. Ponownie spotkali się na planie "Złotopolskich". Śmierć aktorki wstrząsnęła nie tylko jej rodziną i fanami. W 2020 roku reżyser w rozmowie z "Faktem" wspominał Przybylską i nie ukrywał, że była wyjątkową osobą. Do ostatnich chwil aktorka była wdzięczna za szansę, którą od niego otrzymała.
Wszystkie inne aktorki natychmiast zapominają, w życiu im się nie przypomni, że ktoś im pomógł, nauczył, pokierował, dał rolę, coś powiedział. A Anka zawsze mówiła, że wszystko mi zawdzięcza. Nawet w takich ostatnich SMS-ach, które sobie zachowałem - przyznał.
Piwowarski nie ukrywał, że do dziś nie skasował wiadomości od aktorki. Ujawnił, że gdy Anna Przybylska w ciężkim stanie przebywała w szpitalu, nie zapomniała o nim i wysyłała serdeczne wiadomości.
Wysyłała je, gdy już była w szpitalu i było już bardzo źle, to pisała tak serdecznie do mnie. To było bardzo wzruszające. - Kochany reżyserze, nie damy się, wszystko tobie zawdzięczam itd. - . Żadnego z nich nie skasowałem do dziś - wspomina.
Więcej o rolach Anny Przybylskiej możecie przeczytać tutaj.