Więcej o aferze wokół "Dziewczyn z Dubaju" przeczytasz, odwiedzając stronę główną Gazeta.pl.
Kilka dni temu Jan Englert udzielił wywiadu, w którym opowiedział między innymi o filmie "Dziewczyny z Dubaju". Uznał wówczas, że jego rola to żart. Dlaczego tak ocenił grę w produkcji?
Na prośbę fanów Dorota Rabczewska postanowiła skomentować w sieci wywiad Jana Englerta. Artystka uważa, że rola, którą aktor otrzymał w "Dziewczynach z Dubaju", jest epizodyczna, ale bardzo ważna. Dla tej klasy artysty czas spędzony na planie zdjęciowym był bardzo krótki, ale owocny.
Jan Englert jest aktorem, który przyzwyczajony jest do tego, żeby pracować na planie co najmniej kilkanaście do kilkudziesięciu dni zdjęciowych. To dwa dni na planie zdjęciowym, to jest to po prostu żart z jego perspektywy.
Zdaniem Dody Jan Englert w żaden sposób nie zbagatelizował swojego udziału w filmie. Uważa, że aktor zdecydował się zagrać w nim, bo zaintrygował go scenariusz.
Na pewno nie chodziło mu o charakter tej roli. Jest inteligentnym facetem, który przeczytał scenariusz i wie, jak bardzo jego postać jest dramatyczna, ważna. No wręcz powiedziałabym w niektórych sytuacjach brutalna. I mimo że był jedynie dwa dni na planie zdjęciowym, to sceny, które nagrał, są jednymi z bardziej hardkorowych.
Na koniec Doda zdradziła, że postać odgrywana przez Jana Englerta zgodnie ze scenariuszem musi pobić jedną z bohaterek. Ale w uznaniu dla niewątpliwej klasy Englerta chyba zapędziła się nieco za daleko, choć wypowiedź była oczywiście żartem:
Dla niej to nobilitacja dostać w twarz od takiej klasy aktora!
Film "Dziewczyny z Dubaju" będzie miał premierę 26 listopada. Zobaczymy w nim m.in. Katarzynę Figurę, Paulinę Gałązkę, Olgę Kalicką, Kasię Sawczuk, ale również Jana Englerta i Beatę Ścibakównę. Widzowie sami będą mogli ocenić, jak istotna dla filmu była rola, o której mówiła Doda.