Violetta Villas bez wątpienia była najbarwniejszym ptakiem polskiej sceny swoich czasów. Zmarła w cierpieniu, w skrajnie złych warunkach. Artystka odeszła 5 grudnia 2011 roku. Za niespełna miesiąc minie dokładnie dziesięć lat od śmierci gwiazdy. Wierni fani wciąż odwiedzają grób artystki.
Violetta Villas ostatnie lata spędziła z dala od mediów, rodziny i przyjaciół. Mieszkała z opiekunką w domu rodzinnym w Lewinie Kłodzkim. Nie miała żadnej opieki lekarskiej, była zaniedbana, a towarzyszącą jej Elżbieta nadużywała alkoholu i bagatelizowała pogarszający się stan gwiazdy, co poskutkowało śmiercią w męczarniach, która nastąpiła 5 grudnia 2011 roku.
To było przerażające. Musiała przejść udar, bo nie miała jednej czwartej części mózgu. Pomagałam rodzinie Violetty w znalezieniu lekarza, który zinterpretuje te wyniki, i to, czego się dowiedzieliśmy, wskazuje na to, że musiała bardzo cierpieć przed śmiercią i z pewnością nie była leczona - pisała dziennikarka Mariola Pietraszek, która miała dostęp do sekcji zwłok artystki.
Violetta Villas ma specjalne miejsce w sercach fanów, którzy wciąż pamiętają o swojej idolce. Wielbiciele artystki regularnie odwiedzają jej grób na warszawskich Powązkach.
Na pomniku piosenkarki na bieżąco pojawiają się nowe znicze i kwiaty, co doskonale możecie zobaczyć na zdjęciach w naszej galerii.