Trudno nie znać historii Violetty Villas - jej niebywałego głosu, ekstrawaganckiego wizerunku, ogromnego sukcesu zagranicznego (i to jeszcze w czasach żelaznej kurtyny) oraz upadku na miarę tragedii antycznej. Zanim jednak doszło do tego ostatniego, artystka, w czasach PRL-u wzbudzała w Polsce niemałą sensację. Jak bowiem ktoś, kto spędził ostatnie lata jako gwiazda rewii Casino de Paris w Las Vegas, miał prawo odnaleźć się w szarej i smutnej rzeczywistości Polski Ludowej?
Połowa lat 60. to szczyt międzynarodowej kariery Violetty Villas. Festiwale w Rennes i Royan, koncerty w paryskiej Olympii, na których kryształowy żyrandol miał drżeć od siły jej głosu, oraz słynna rewia w Las Vegas. O jej wokalu pisano "głos ery atomowej" i zachwycano się nad "amerykańskością" polskiej artystki z Lewina koło Kudowy.
Violetta Villas Violetta Villas
Choć pięła się już coraz bardziej na szczyt, to na przełomie lat 60. i 70. wróciła do kraju. Teorie na temat jej przyjazdu są różne - według samej Villas miał być spowodowany chorobą mamy i jednoznaczny z uniemożliwieniem powrotu na zachód. Tym samym publiczność PRL-u na początku lat 60. i 70. musiała zmierzyć się z postacią, jaka jeszcze nie była jej znana. Tak o powrocie Violetty Villas do kraju i jej przemianie w istną "Amerykankę" mówił reżyser filmowy Jerzy Gruza:
Świetnie wyglądała, zupełnie jak inny człowiek. Włosy, cycki, dupa, noga. Cała była zrobiona. Mówiła do mnie: Zobacz (biorąc się za pierś) - jest cycowo? Jest? No jest! (...) Amerykanka przyjechała.
Warto zaznaczyć, że pojęcia "gwiazdy" w czasach PRL-u funkcjonowało na zupełnie innych zasadach niż te, które zdołaliśmy już przyswoić z zachodu. Ograniczona liczba mediów, brak nastawienia na zysk i problemy ekonomiczne artystów spowodowały, że kultura celebrytów nie miała prawa zaistnieć. Nawet gwiazdorskie wyróżnianie się na tle tłumu było widziane negatywnie - zawody takie, jak aktor czy piosenkarz były często traktowane po prostu jako rzemiosło. Pojawienie się postaci Violetty w takim pejzażu było jak wbicie kija w mrowisko - magnetyzowała publiczność, a przez swój iście zachodni wizerunek wzbudzała niepokój u władzy.
Wielka diva estrady była gwiazdą m.in. Casino de Paris w Las Vegas.
Kolorowy i nieprzystający do ówczesnej rzeczywistości wizerunek Villas dobrze obrazuje film "Dzięcioł" Jerzego Gruzy, w którym wcieliła się w postać mecenas Tylskiej. Kiedy w pierwszej scenie produkcji pojawia się w supermarkecie "Supersam", budzi konsternacje - ekstrawagancka postać w żaden sposób nie przypomina kobiety swojej epoki. Przemierzając sklepowe korytarze zbudowane z jednakowych produktów, wyróżnia się - wygląda obco i nieswojo, ale przy tym urzeka i zwraca na siebie uwagę. Nie inaczej było już podczas kręcenia zdjęć do produkcji - w czasopiśmie "Film" z 1970 roku mogliśmy przeczytać:
Violetta Villas wyraźnie fascynuje przechodniów. Rezygnują nawet z zakupów w domach towarowych Centrum, by, za zezwoleniem kierownika planu zdjęciowego, popatrzeć na jej bujną urodę, blond włosy spływające na plecy i ramiona, na różową minisukienkę, na jej władczą postawę.
Z tak przerysowaną postacią nie było właściwie wiadomo, co zrobić. Violetta Villas próbowała przenieść hollywoodzki glamour na polskie realia, a publiczność zarówno była tym zarówno zafascynowana, jak i zwyczajnie jej zazdrościła. Zyskała przydomek "królowej kiczu", nieraz była wyśmiewana za swój ekstrawagancki strój i nigdy nie była traktowana poważnie przez krytyków. Uważano, że marnuje swój największy talent, czyli potężny (czterooktawowy) głos, starając się udawać gwiazdę hollywoodzką.
Violetta Villas Violetta Villas
Za pieniądze zarobione w Las Vegas Villas mogła jednak przez kilka lat żyć i prezentować się w Polsce jak prawdziwa gwiazda. Kupiła willę w podwarszawskiej Magdalence, w której zaczęła gromadzić bezdomne psy, jeździła skuterem do kościoła, z własnej kieszeni finansowała niektóre swoje widowiska sceniczne na wzór tych z Las Vegas. Choć sielanka nietrwała długo, to właśnie z tego okresu Violettę warto mieć w pamięci - piękną, utalentowaną, magnetyzującą i przełamującą ówczesne konwenanse.
Violetta Villas 10 czerwca 2021 roku skończyłaby 83 lata. Choć w czasach jej świetności nie było portali plotkarskich, to z całą pewnością byłaby ich największą gwiazdą. Niech zabłyśnie jeszcze raz, w rocznicę swoich urodzin.