24 października media obiegła przykra wiadomość, w wieku niespełna 71 lat zmarł Krzysztof Kiersznowski. Ostatnie miesiące życia poświęcił dzieciom, między innymi dlatego rozstał się z wieloletnią partnerką.
Aktor, którego widzowie mogli (i chyba nadal będą jeszcze mogli) oglądać w serialu "Barwy szczęścia", udzielił jakiś czas temu wywiadu, w którym wyznał, że jest bardzo szczęśliwym... singlem. Na pytanie dziennikarza, czy w jego życiu jest obecna druga połówka, odpowiedział:
Nie, jest mi dobrze tak, jak jest. Wolę spędzać czas z dziećmi, z wnukami, z przyjaciółmi. I myślę, że jeśli człowiek jest zadowolony z siebie i z najbliższego otoczenia, a to najbliższe otoczenie zadowolone z niego, to nic więcej do szczęścia nie jest potrzebne - powiedział w rozmowie z "Pomponikiem".
Krzysztof i Katarzyna często przechodzili kryzysy, o których donosiły media. Mimo wszystko dawali sobie kolejne szanse. Złośliwi twierdzili, że głównym powodem nieporozumień miała być spora różnica wieku.
O tym, że artysta zmarł, jako jeden z pierwszych napisał jego kolega po fachu - Tadeusz Chudecki. Aktora pożegnała także Adrianna Biedrzyńska, z którą Kiersznowski grał w "Barwach szczęścia".
Och… ja nie mam słów… Znałam Krzysia od 19. roku życia. Muszę to na razie przeżyć… Przepraszam.