Gosia Andrzejewicz w 2019 roku chwaliła się na ściankach swoją wyszczuploną sylwetką. Jakiś czas później świat nawiedziła pandemia koronawirusa, która solidnie przyczyniła się do wzrostu wagi u ludzi zamkniętych na długi czas w domach. Ta tendencja nie ominęła również Andrzejewicz, która sama przyznała, że w ostatnim okresie przytyła.
Artystka jednak nie przejmuje się zbytnio tym faktem. Ma świadomość, że przybranie na wadze w czasie pandemicznych restrykcji stało się globalnym problemem. Artystka przyznała również, że ma skłonności do efektu jo-jo.
Dieta "od jutra". Wszystko wraca na dobre tory. Ja mam zawsze w swoim życiu takie okresy, że faktycznie jestem na siłowni, wtedy na 100 proc. trzymam się diety. Ale potem mam takie okresy rozluźnienia. Zresztą, kto nie przytył w pandemii? Większość osób - mówiła w rozmowie z portalem Jastrząb Post.
Gosia nie jest również zwolenniczką częstego kontrolowania swoich kilogramów. Ba, obecnie nie robi tego wcale. Powód jest bardzo prozaiczny - artystka pozbyła się z domu wagi.
Ja nawet nie wchodzę na wagę. Wyrzuciłam ją. Waga nie świadczy o niczym. Wagę można wyrzucić, tak mówi mój trener. Ale trzeba się mierzyć. Przy ćwiczeniach, jeśli te wymiary się zmniejszają, to znaczy, że idziemy w dobrym kierunku.
Trudno nie zgodzić się z argumentacją Andrzejewicz. Waga rzeczywiście nie jest miarodajnym wskaźnikiem, najważniejsze jest oczywiście dobre samopoczucie, które artystce najwyraźniej dopisuje.