"Pazurowa Familia" w komplecie na jednym obrazku? Na pierwszy rzut oka - tak, ale po głębszej analizie - nie do końca. Dzieło autorstwa ilustratorki Magdy Piesty, choć przyjemne dla oka, wzbudziło w odbiorcach skrajne emocje - od zachwytu po niesmak. Jednocześnie stało się punktem wyjścia poważnej dyskusji na temat funkcjonowania rodzin patchworkowych i rzekomego wykluczenia, którego mają doświadczać dzieci z poprzednich związków w relacji z kolejnym partnerem rodzica. Konsekwencje tej spontanicznej dysputy i wyciągnięte z niej wnioski spróbujemy krótko omówić z pomocą specjalistów - psychologa dziecięcego oraz psychologa rodziców. Ale zacznijmy od początku.
Kulturalna - jak na internet - lecz i tak ostra wymiana zdań rozpoczęła się od udostępnienia na Instagramie pozornie niewinnego rysunku przedstawiającego podobizny członków rodziny Cezarego Pazury. Twórczyni grafiki naszkicowała popularnego aktora w towarzystwie żony, trojga dzieci (Amelki, Antosia i Rity) oraz dwóch psów. Efektami pracy artystki z chęcią podzieliła się w social mediach Edyta Pazura. Przy okazji nadała obrazkowi tytuł "Pazurowa Familia", za co ostatecznie zebrała cięgi od jednej z obserwatorek.
Wśród w większości pozytywnych komentarzy pod postem padło niszczące sielską atmosferę pytanie skierowane wprost do celebrytki, które nawiązywało do nieobecności na ilustracji Anastazji - najstarszej, dorosłej już córki Cezarego z pierwszego małżeństwa, z którą gwiazdor "Kilera" ma ponoć świetny kontakt. Tym sposobem poruszono bardzo delikatną kwestię. Zasugerowano, że pierworodna aktora została pominięta na rodzinnej pamiątce.
Czy jeśli miałaby pani dziecko z poprzedniego związku, umieściłaby pani na portrecie zwierzę, ale dziecka już nie?
Edyta wpadła w wir tłumaczeń. Na szczęście mogła liczyć na wsparcie wiernych fanów, którzy stanęli za nią murem. A jak tę sytuację komentują eksperci w dziedzinie psychologii?
Myślę, że Anastazja też jest częścią rodziny Pazurów - zaczęła zaczepnie internautka.
To zdanie nie powinno być żadnym odkryciem dla osób, które choć w minimalnym stopniu śledzą losy Cezarego Pazury i wiedzą, że aktor (po rozstaniu z pierwszą żoną Żanetą) przez wiele lat samotnie wychowywał najstarszą pociechę.
Oczywiste jest, że Anastazja, choć nie pojawia się w mediach tak często jak młodsze dzieci jej ojca, z pewnością zajmuje w rodzinie i w sercu taty ważne miejsce. Z faktem tym zgadza się również sama Edyta, która wyczuła sugestię zmartwionej fanki i odpowiedziała na komentarz w podobnym uszczypliwym tonie.
Dokładnie tak. Jest częścią rodziny. Tak samo jak rodzice, brat, kuzynostwo. I Nastka dokładnie tak samo jak oni ma prawo jako dorosły tworzyć swoją przestrzeń życiową - skwitowała, czym zaznaczyła granice prywatności córki męża.
Krótkie, lecz konkretne wyjaśnienia Edyty nie przekonały inicjującej dyskusję fanki. Internautka stwierdziła, że porównanie, którego użyła w swojej argumentacji żona Cezarego, nie jest trafne. Użytkowniczka Instagrama od szczegółu przeszła do ogółu. Przykład Anastazji Pazury wykorzystała do tego, by poruszyć kwestię losu wszystkich dzieci z rodzin patchworkowych, inaczej nazywanych zrekonstruowanymi.
Z całym szacunkiem, porównanie kuzyna do biologicznego dziecka jest nieadekwatne. Zwłaszcza że na tzw. rodzinnym obrazie są również psy. Proszę postawić się teraz w roli dorosłego dziecka taty, który zakłada nową rodzinę. Szanuję pani dokonania, ale chociaż bardzo rzadko zabieram głos sprzeciwu, tutaj poczułam, że należy zareagować. Obraz świetny, ale krzywdzący dla dzieci z tzw. patchworkowych rodzin - gorzko oceniła.
Edyta Pazura także tej opinii nie pozostawiła bez odzewu. Ponownie zwróciła uwagę na to, że Anastazja jest już dorosłą kobietą, która w pełni świadomie potrafi budować relacje z pozostałymi członkami rodziny i nie ma podstaw, by czuć się poszkodowaną przez nieobecność na jednym rysunku.
Nastusia jest z nami na wcześniejszych zdjęciach, a każdy swoją dorosłość ma prawo budować według własnych standardów. Za parę lat zapewne i Amelka, i Antoś czy Rita także pójdą swoją drogą i zostaniemy we dwoje na podobnych portretach czy zdjęciach. I powołam się na wiele przykładów, nie tylko kuzyna, ale rodziców czy brata. Ma [Anastazja - przyp. red.] swoje życie, swój dom, więc najwyższy czas dać jej spokój, a jeżeli ma pani niedosyt, warto sięgnąć do wcześniejszych postów czy zdjęć.
Codzienność prezentowana na Instagramie, często koloryzowana, nie powinna być żadnym wyznacznikiem ani tym bardziej potwierdzeniem racji, ale trudno nie zgodzić się ze słowami Edyty. Rzeczywiście, gdy przegląda się aktywność Cezarego Pazury w social mediach, można zaobserwować, że Anastazja jest stale obecna w jego życiu. Kilka tygodni temu pojawiła się na fotorelacji z rodzinnej uroczystości i z dawką humoru odniosła się do opublikowanego zdjęcia, do którego pozowała w objęciach ojca.
O Boże, tatek, naucz się filtrów w ajfonie używać. Ale taniec był wzorowy - doceniła.
Internautka podziękowała żonie aktora za wymianę zdań i zakończyła rozmowę. Na koniec przedstawiła swoje obawy.
Pani Edyto, dziękuję za zajęcie stanowiska. Pomimo że Anastazja jest już dorosłą kobietą, zrobiło mi się zwyczajnie przykro, że została pominięta. Być może niepotrzebnie.
Niepotrzebnie? Według Julii Izmałkowej, psycholożki specjalizującej się w tematyce rodzinnej, tak. Oczywiście poruszanie kwestii związanych z relacjami w tzw. patchworku może nieść za sobą wiele pozytywnych skutków, między innymi zwrócić uwagę opinii publicznej na problem dzieci, które rzeczywiście czują się odrzucone i pominięte w życiu rodzica zakładającego nową rodzinę. Jednak wyciąganie tak daleko idących wniosków na podstawie jednego zdjęcia wywołuje więcej szkód, niż przynosi pożytku.
Takie wtrącanie się w cudzą rodzinę nie jest okej. Jeżeli według Edyty nikt nie czuje się poszkodowany, to jest to przekładanie swoich problemów na problemy jej rodziny. Anastazja może poczuć się urażona, ale nie musi. Jeżeli czuje się kochana i akceptowana, to takie zdjęcie nic dla niej nie znaczy. Kiedy na fotografii brakuje babci, to znaczy, że ona nie jest rodziną? - pyta retorycznie ekspertka.
Podobne zdanie na ten temat ma Karolina Chęć, specjalistka z poradni psychologicznej Spokój w Głowie, która podzieliła się z nami swoimi spostrzeżeniami.
W przypadku państwa Pazurów mamy do czynienia wyłącznie z jedną ilustracją. Nieobecność któregokolwiek z członków rodziny na zdjęciu nie odzwierciedla rzeczywistych relacji rodzinnych. Bez znajomości realnej sytuacji rodzinnej warto zachować zdrowy rozsądek i powstrzymać się od pochopnych opinii, które mogą okazać się krzywdzące.
Relacje w tzw. rodzinach zrekonstruowanych bywają trudne do zdefiniowania, a ofiarami niepowodzeń dorosłych w związkach są najczęściej dzieci, które muszą odnaleźć się w nowej sytuacji i budować bliskie więzi z de facto obcymi osobami - macochą, ojczymem i ich pociechami.
Oczywiście z psychologicznego punktu widzenia rodzina patchworkowa nie jest spisana na straty (szczególnie wtedy, gdy następny partner rodzica nie był powodem rozstania matki i ojca), ale niewątpliwie utrzymywanie poprawnych relacji wiąże się ze sporym wysiłkiem jej członków, a przede wszystkim chęciami.
Według szacunków Głównego Urzędu Statystycznego w 2020 roku w Polsce rozwiodło się ponad 50 tysięcy par. To i tak optymistyczny wynik, ponieważ liczba ta w poprzednich latach oscylowała zazwyczaj wokół 60 tysięcy. Odsetek dzieci rodzących się w związkach pozamałżeńskich natomiast ciągle rośnie, więc to na rodzicach spoczywa obowiązek, by zadbać o komfort pociech niezależnie od tego, w jakiej konfiguracji rodzinnej przyszło im żyć.
Może to być szczególnie wymagająca sytuacja dla dzieci, niezależnie od wieku, bo nie mają wpływu na decyzje rodziców, a odczuwają ich konsekwencje. Rola rodziców jest nieoceniona. To właśnie od nich zależy, jak dziecko odnajdzie się w nowej sytuacji. Warto pamiętać, że również w rodzinie tradycyjnej może wystąpić zjawisko odrzucenia, dlatego niezależnie od powiązań rodzinnych istotne jest pielęgnowanie wzajemnych relacji i tworzenie przyjaznej atmosfery - doradza Karolina Chęć z poradni psychologicznej Spokój w Głowie.
Każda rodzina, zarówno tradycyjna, jak i patchworkowa, funkcjonuje na własnych zasadach, które powinny być wynikiem wspólnych ustaleń. Uwzględnianie potrzeb wszystkich członków rodziny, również tych najmłodszych, może okazać się receptą na szczęście. Zrozumiałą i prostą w teorii, lecz trudną w realizacji.
Przypuszczamy jednak, że Cezary Pazura i jego bliscy już dawno tę psychologiczną wskazówkę w odpowiedni sposób wykorzystali.