Wojciech Szczęsny i Marina Łuczenko-Szczęsna wraz z dwójką dzieci prowadzą spokojne, rodzinne życie w Barcelonie. Choć dziś wyglądają na spełnionych i szczęśliwych, to kulisy ich przeprowadzki do Hiszpanii pełne były emocji.
W rozmowie z magazynem "Viva!" Szczęśni zdradzili, że decyzja o zmianie kraju zaskoczyła nawet ich samych. Początkowo nic nie wskazywało na to, że po odejściu z Juventusu bramkarz znów wróci na piłkarskie boisko w tak krótkim czasie. Wojciech marzył o przerwie od intensywnej kariery, o czasie z rodziną i o spokojnym rytmie dnia. - Noelka już była na świecie, a ja bardzo chciałem być blisko swojej rodziny. Chciałem pomagać Marinie, zawsze móc odwieźć Liama do szkoły - wspominał piłkarz. Plany o odpoczynku przerwała jednak niespodziewana propozycja z FC Barcelony. Dla wielu zawodników to spełnienie marzeń, ale dla Szczęsnego była to decyzja obarczona dużym dylematem. - Miałem nadzieję, że Marina się nie zgodzi - przyznał szczerze sportowiec. Wtedy jednak to właśnie jego żona wykazała się determinacją i przekonała go, by nie odrzucał takiej szansy. - Powiedziałam: "Kochanie, nie martw się, ja tu wszystko ogarnę, a ty jedź na testy do Barcelony". Wiem, że Wojtek był zmęczony i chciał odpocząć, ale uważałam, że to nie był już jego czas na emeryturę - zdradziła Marina.
Marina Łuczenko-Szczęsna przyznała, że życie w Barcelonie ma zarówno jasne, jak i ciemne strony. Jak mówiła w rozmowie z Plotkiem, słońce i pozytywna energia tego miejsca dodają jej sił każdego dnia. - Każde miasto ma plusy i minusy. To, co mi się podoba w Barcelonie, to słońce. Na pewno to nam daje dużo powera. Mamy przyjaciół, którzy mieszkają blisko nas i którzy nas wsparli. Pomogli nam się bardzo szybko zaadaptować. Jednak mieszkaliśmy siedem lat w Turynie, a powiem szczerze, po siedmiu latach w Turynie nie czułam się tak dobrze, jak po roku w Barcelonie - wyznała wokalistka.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!