Emerytury gwiazd to jeden z tematów, które od zawsze budzą duże zainteresowanie opinii publicznej - szczególnie, gdy okazuje się, że są wyjątkowo skromne. Do grona artystów, którzy po latach kariery nie mogą liczyć na duże pieniądze z ZUS-u, należy Jerzy Połomski.
Jerzy Połomski przez lata zachwycał swoim głosem. Artysta wylansował wiele przebojów, m.in. "Bo z dziewczynami", "Cała sala śpiewa z nami" czy "Komu piosenkę?". Zdawać by się mogło, że po latach zawrotnej kariery, dziś żyje w dostatku. Nic bardziej mylnego.
Jak to możliwe, że są w naszym kraju osoby, które dostają na starość 350 miesięcznie? Serce się kraje. Ja i tak mam szczęście, bo dostaję 1500 zł - mówił kilka lat temu.
Jak podaje "Super Express", dzięki waloryzacji jego świadczenie wzrosło o kilkaset złotych, co oznacza, że obecnie wynosi około dwóch tys. zł. Tak niska emerytura ponoć nie wystarcza nawet na opłacenie pobytu w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, w którym przebywa od kilku tygodni. Na szczęście lata spędzone na polskiej estradzie pozwoliły mu odłożyć sumę, która pokrywa resztę kosztów.
Jerzy Połomski to niejedyna gwiazda estrady, która otrzymuje skromną emeryturę. Dla przykładu Maryla Rodowicz dostaje z ZUS-u około 1670 złotych miesięcznie, a emerytura Rudiego Schuberta wynosi 1200 złotych.
Z czego to wynika? Prezeska Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Gertruda Uścińska wyjaśniała niedawno, że problem leży w kwestii opłacania składek. W większości przypadków artyści w czasie kariery zawierają umowy o dzieło, które nie narzucają obowiązku opłacania ubezpieczenia społecznego. Niskie świadczenia wynikają zatem z tego, że artyści w czasie kariery sami opłacali niskie składki do ZUS-u.