1 lipca 2021 roku księżna Diana, gdyby żyła, skończyłaby 60 lat. Jej synowie postanowili oddać hołd matce i w tym dniu nastąpiło odsłonięcie jej pomnika w ogrodzie Pałacu Kensington. Książę Harry specjalnie na tę okazję przyleciał ze Stanów Zjednoczonych. Spotkał się więc z bliskimi, z którymi nie najlepiej mu się układa. W uroczystości pojawił się jedynie z księciem Williamem, zabrakło pozostałych osób z rodziny królewskiej (nie było królowej Elżbiety II, księżnej Kate ani księcia Karola). Bracia weszli na plac ramię w ramię.
Ich miny wskazywały na to, że bracia mogli sobie wyjaśnić spory. Uśmiechali się i nie widać było po nich, by mieli do siebie żal. Choć weszli razem, to na miejscu się rozdzielili i witali osobno pozostałych gości, w tym brata księżnej Diany. Harry zabawiał ich i prowadził ożywione rozmowy. Nie było po nim widać stresu czy obawy przed tym, jak zostanie przyjęty na dworze po tym, jak razem z Meghan Markle opuścili rodzinę królewską oraz po wywiadzie, który udzielili Oprah Winfrey.
Gdy bracia stanęli przy zasłoniętym jeszcze płachtą pomniku, Harry z uśmiechem patrzył się w stronę starszego brata. Można było wyczuć, że chce razem z nim przeżywać tę ważną i doniosłą dla nich chwilę. Później razem odsłonili monument i ponownie konwersowali z zaproszonymi gośćmi.
Czyżby jednak bracia zrozumieli, że nie ma sensu prowadzić ze sobą wojny? A może pamięć o matce, którą obaj tak kochali, jednak uświadomiła im, jak ważna jest więź między nimi? Pamiętamy przecież, że w przeszłości byli bardzo ze sobą związani, a dopiero pojawienie się Meghan Markle doprowadziło do konfliktu między nimi. Poszło o to, że starszy brat ostrzegał przed nią Harry'ego, a ten stanął za nią murem.