Niedawno głośno było o apelu aktywistki Jany Shostak, która krzykiem rozpoczęła swój protest, aby zwrócić uwagę na problem osób prześladowanych przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Teraz na znak solidarności z Białorusią, w jej ślady poszedł aktor znany z "Bożego Ciała", Bartosz Bielenia.
Bartosz Bielenia pojawił się w środę w Parlamencie Europejskim, by odebrać nagrodę Lux Prize. Polski film "Boże ciało" zajął w konkursie drugie miejsce. W trakcie wystąpienia aktor nawiązał do sytuacji na Białorusi, a następnie wydał z siebie głośny krzyk, naśladując tym samym Janę Shostak, która "Minutę krzyku" organizuje od blisko roku, ale dopiero teraz jej głos dotarł szerzej do mediów.
Pochodzę z Polski, która jest na granicy z Białorusią. 300 500 osób jest tam torturowanych, 476 w więzieniach politycznych, 30 zostało zamordowanych. To dane z 2020 roku. Dziś chcę zabrać głos na znak solidarności z Janą Shostak - zaczął przemówienie.
Zaapelował o dołączenie do protestu Jany Shostak, który odbywa się codziennie o 18 pod siedzibą biura Komisji Europejskiej w Warszawie.
Dołączcie do jednominutowego globalnego krzyku o szóstej po południu każdego dnia, aż do końca rewolucji. Niech żyje Białoruś - dodał aktor na koniec wystąpienia.
Przypomnijmy, że 24 maja przed ambasadą Białorusi w Warszawie, odbyła się konferencja, w której uczestniczyli białoruscy działacze oraz przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego. To właśnie wtedy głos Jany Shostak wybrzmiał na minutę. Wszystko w ramach sprzeciwu i solidarności z ofiarami reżimu Alaksandra Łukaszenki.