Artur Orzech nie poprowadzi w TVP relacji z tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji, ponieważ pod koniec marca podpadł władzom telewizji, nie stawiając się na nagraniach do "Szansy na sukces" i tym samym zrywając umowę ze stacją. Zastąpią go w tym obecni pupile Jacka Kurskiego - Marek Sierocki, który w każdą sobotę w autorskim programie raczy widzów hitami disco polo oraz kojarzony ze wszystkich festiwali prezenter - Aleksander Sikora.
Orzech jednak się nie poddaje. Już zdecydował, że będzie komentował Eurowizję, ale... "na sucho" i we własnym zakresie. Co to oznacza? Artur radzi, by "odpalić" w sieci oficjalną relację z konkursu (bez polskich tłumaczeń) i jednocześnie włączyć jego kanał na YouTubie, za pośrednictwem którego będzie jak dotychczas analizował na żywo każdy finałowy występ.
Artur Orzech wydał 18 maja oświadczenie w social mediach, w którym zapowiedział, że 22 maja na YouTubie udostępni odbiorcom własną relację z finału Eurowizji.
Cieszmy się z tego, że konkurs się odbędzie. Czekaliśmy na to dwa lata (...) Cieszę się też z tego, że dzięki moim komentarzom ci, którzy kontestują Eurowizję, też ją oglądają i czekają, kto w tym roku wygra konkurs - przemówił na specjalnie na tę okazję założonym kanale na platformie streamingowej.
Dziennikarz zaznaczył, że nikt nie ma takiej władzy, by odebrać mu możliwość komentowania ulubionego muzycznego starcia.
Nie mogę przerzucić obrazu i dźwięku, ponieważ nie mam do tego praw [autorskich - przyp. red. ], ale komentować mam prawo - powiedział stanowczo.
Artur Orzech przez niemal trzy dekady (od 1992 roku) był kojarzony przez widzów z Konkursem Piosenki Eurowizji, ponieważ relacjonował i komentował każde związane z nim wydarzenie - od preselekcji po finały, nie omijając wszelkich odmian show, czyli również tych organizowanych dla dzieci.
Skorzystacie z propozycji prezentera i obejrzycie konkurs "jak za dawnych, dobrych czasów" - z jego głosem w tle? To może być ciekawe doświadczenie!