Młynarska nazwała Owsiaka "dziadersem", on jej odpowiada: Długo myślałem, co Ci odpisać, abyś mnie dobrze zrozumiała

Jurek Owsiak odpowiedział Paulinie Młynarskiej, która nazwała go "dziadersem" i odniosła się do jego ostatniej wypowiedzi. Rzeczowo wytłumaczył jej, że został źle zrozumiany.

Paulina Młynarska w środę opublikowała na Instagramie obszerny wpis skierowany do Jurka Owsiaka. Nazywając go "dziadersem", zarzuciła mu, że zdradził strajkujące kobiety. Nie spodobała jej się jego wypowiedź podczas konferencji prasowej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Młynarska wywnioskowała z niej, że Owsiak zgadza się ze zmianami w prawie aborcyjnym i że nie jest zwolennikiem "aborcji na życzenie".

Jurek Owsiak odpowiada Paulinie Młynarskiej

Owsiak postanowił odpowiedzieć dziennikarce i wytłumaczył, że został źle zrozumiany. Nie ukrywa, że jest zaskoczony jej reakcją:

Posłuchajcie, co ma "Dziaders" do powiedzenia. Nie mogę wyjść ze zdziwienia, że to, co powiedziałem, zostało tak nieprawdopodobnie zmienione, ponieważ jedno zdanie wyrwane kompletnie z kontekstu narobiło kompletnego bałaganu - zaczął wpis. 

Następnie zwrócił się bezpośrednio do Młynarskiej. Zaznaczył, że podoba mu się określenie, jakiego użyła wobec niego, bo brzmi "energetycznie".

Ale "Dziaders Jurek" nigdy, ale to przenigdy w życiu nie powiedział, a także nie pomyślał tego, co Ty opatrzyłaś swoim komentarzem. Nie ukrywam, że długo myślałem, co Ci odpisać, bo zależy mi, abyś mnie dobrze zrozumiała.

Następnie postanowił odnieść się do swojej wypowiedzi, która poruszyła Paulinę Młynarską. Przytoczył jej treść:

Tutaj jest także bardzo ważne, o czym mówiłem przez cały Finał nawiązując też między innymi do Strajku Kobiet, to jest nasze ogromne wsparcie od wielu lat dla intensywnej terapii noworodka, intensywna terapia noworodka, mówię to bardzo wyraźnie, bardzo głośno, to są wcześniaki, to właśnie jest wielowadzie, kiedy to dziecko się rodzi i wtedy ten sprzęt z serduszkiem ratuje życie. Wszelkiego rodzaju bzdury wygadywane pod moim adresem, pod adresem Fundacji, że jesteśmy Fundacją która, już nawet nie będę mówił, bo to już nawet mi nie wychodzi, bo to jest tak obrzydliwe, że nawet nie chcę o tym mówić. Ale generalnie wiecie o co chodzi. Nie jesteśmy świrami, wariatami, którzy mówią, że aborcja ma być na pstryknięcie, to jest absolutne nadużycie, myślenie o tym jest absolutnym nadużyciem - brzmiała.
Zobacz wideo Owsiak ostro

Podkreślił, że on "te słowa mówił wyłącznie w takim sensie, że razem z żoną przeciwstawiają się stanowczo wszelkim skrótom myślowym, które są treścią komentarzy ze strony na przykład mediów publicznych".

A tym skrótem myślowym jest nazwanie Strajku Kobiet - jego uczestniczek i uczestników, sympatyczek i sympatyków, i wszystkich ludzi wspierających ten społeczny ruch wyzwiskami, najgorszymi przezwiskami, obrażanie ich i dyskredytowanie. Nie zgadzamy się na nazywanie prawa kobiet do wyboru - aborcją na pstryknięcie - dodał.

Poruszył też temat samego Strajku Kobiet:

Uważamy, że Strajk Kobiet podejmuje ogromną ilość problemów, ale też pomysłów jak je rozwiązać, uważamy, że nie można go zdefiniować tylko jednym słowem, tam jest ogromna ilość wątków i rozmów samych kobiet o ich sprawach. (...) Chciałem wspierać Strajk Kobiet i wszystkie strony obróciły się przeciwko nam. Czas jednak pokaże, że z całych sił chcemy bronić praw człowieka, bezpieczeństwa kobiet i aktywności obywatelskiej. 

Na koniec zwrócił się także do Młynarskiej i wyraził nadzieję, że po tym wpisie zrozumie go i to, że "nie buduje sobie poglądu na te sprawy z PRL-owskiego bytu".

Więcej o: