Blanka Lipińska kilka dni temu wyleciała na luksusowe wakacje na Malediwy, czym chętnie dzieli się na Instagramie. Jedna z internautek była ciekawa, kto jest kompanem podróży autorki "365 dni". Celebrytka jest już ewidentnie zmęczona takimi pytaniami, bo zareagowała dość stanowczo i agresywnie.
Kilka dni temu Blanka Lipińska dotarła motorówką na prywatną wyspę na Malediwach, gdzie zamieszkała w luksusowym drewnianym domku na wodzie. Chętnie chwaliła się w mediach społecznościowych przyjemnościami, jakie zastała w raju. Była zaskoczona niebieskimi rybkami, oczkiem wodnym w toalecie i serwowanymi w pobliskiej restauracji potrawami oraz obsługą. Na publikowanych przez celebrytkę InstaStories fani szybko dostrzegli zbyt dużą ilość jedzenia na stole jak na jedną osobę. Poza tym Blanka jeździła z kimś na skuterze i opublikowała karuzelę zdjęć w bikini, a w końcu ktoś musiał je dla niej zrobić. Internauci doszli do wniosku, że była dziewczyna Barona wcale nie spędza wakacji sama i zalali ją falą pytań.
Sama Pani pojechała na wakacje? - napisała jedna z obserwatorek w wiadomości prywatnej.
Po przeczytaniu tej wiadomości, cierpliwość Blanki się skończyła:
A co Cię to obchodzi? Co za różnica z kim tu jestem? Chyba obserwujesz mój Instagram dla mnie, a nie dla sensacji? A jeśli się mylę, to jest taki magiczny guzik "przestań obserwować". Polecam - odpowiedziała, udostępniając zrzut ekranu na InstaStories.
Celebrytka zareagowała dość ostro, a na końcu wypowiedzi dodała jeszcze kilka słów do pozostałych obserwatorów.
Kochani, pokazuję Wam tyle swojego życia, ile ja chcę, a nie tyle, ile oczekujecie. Uszanujcie to - zakończyła.
W kolejnej relacji poinformowała, że dostaje setki identycznych pytań. W takiej sytuacji jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć jej frustrację.