Robert Lewandowski przez 10 lat współpracował z Cezarym Kucharskim. Podobno to właśnie współpraca z byłym politykiem Platformy Obywatelskiej otworzyła mu drzwi do światowej kariery i wielkich pieniędzy. Po przepracowanej wspólnie dekadzie panowie zdecydowali się rozstać w zgodzie, jednak nie trzeba było długo czekać, aby na jaw wyszły brudy dotyczące ich wieloletniej współpracy. Cezary Kucharski nie czekał zbyt długo i szybko zaczął opowiadać publicznie o cieniach pracy z piłkarzem, sugerując tym samym, że ten jest oszustem podatkowym. Ponoć za swoje milczenie oczekiwał aż 20 milionów euro. Sprawa jest w sądzie.
Cezary Kucharski został oskarżony przez Roberta Lewandowskiego o stosowanie gróźb karalnych i próbę wyłudzenia 20 milionów złotych. Były menedżer piłkarza został zatrzymany 27 października i usłyszał wcześniej wymienione zarzuty. We wtorek 15 grudnia sąd rejonowy dla Warszawy Śródmieścia rozpatrywał zażalenie Cezarego Kucharskiego na środki zapobiegawcze, jakie zastosowano wobec niego przy okazji zatrzymania. Chodzi tutaj o poręczenie majątkowe w wysokości miliona euro, zakaz opuszczania kraju oraz zakaz zbliżania się do Roberta i Anny Lewandowskich.
Obrońca Cezarego Kucharskiego chciał ujawnić rozprawę, jednak spotkał się z odmową. Co więcej, sugeruje, że cała sprawa ma charakter polityczny, a pozew Lewandowskiego jest traktowany przez prokuraturę z większym priorytetem.
Chcieliśmy poprosić o ujawnienie tej rozprawy, choć wiemy, że to nietypowe i że w obecnych czasach obecność większej liczby osób w sali jest dodatkowym ryzykiem. Ale w tej sprawie wszystko jest nietypowe. Zaczynając od tego, że długo szukałem, a nie znalazłem przypadku, żeby śledztwo w sprawie zwykłego występku prowadziła i nadzorowała prokuratura regionalna. Zastanawia mnie, czy gdyby chodziło o zwykłego Kowalskiego, prokuratura też działałaby właśnie tak i w takim tempie - mówił reprezentujący Kucharskiego mecenas Krzysztof Ways.
Pełnomocnik Roberta i Anny Lewandowskich szybko odpowiedział. Zwrócił uwagę przede wszystkim na zeznania trenerki.
My nie mówimy o zwykłych Kowalskich. Mówimy o poważnych sytuacjach. A powaga wynika na przykład z zeznań Anny Lewandowskiej. Tu nie ma żadnego Barei. Nie obracajmy wszystkiego w komedię. Pogadamy sobie dzisiaj o tej sprawie, bo tu się niedobrze dzieje - mówił Siemiątkowski.
Jak donosi sport.pl, stres spowodowany działaniami Kucharskiego miał doprowadzić Annę Lewandowską do szczękościsku i utraty laktacji. Co więcej, cała sytuacja miała na jakiś czas pogorszyć jej relacje z mężem. To właśnie żona piłkarza nalegała, aby złożyć zawiadomienie do prokuratury.