Małgorzata Potocka od trzech tygodni przebywa w szpitalu, gdzie walczy z koronawirusem. Stan właścicielki Teatru Sabat jest bardzo poważny. W najnowszej rozmowie z Super Expressem kobieta opowiedziała o swoim samopoczuciu i obawach.
19 listopada miała odbyć się premiera spektaklu musicalowo-rewiowego pt.: „Broadway-Warszawa” w Teatrze Sabat. Jak się okazało, jedna z tancerek biorących udział w przygotowaniach miała koronawirusa. Niedługo później zachorowała także Małgorzata Potocka.
Organizm Małgorzaty Potockiej nie poradził sobie z wirusem, a właścicielka Teatru Sabat trafiła do szpitala w ciężkim stanie. Od trzech tygodni jest hospitalizowana i nie ukrywa, że obawia się o swoje życie.
Trzeci tydzień jestem w szpitalu i boję się o swoje życie, boję się, że przestanę oddychać. Czuję się strasznie, kaszel mnie dusi, jestem podłączona pod tlen. Dostaję leki, kroplówki – wyznała „Super Expressowi”.
Już trzy tygodnie temu Potocka skarżyła się na ucisk w klatce piersiowej i trudności z oddychaniem. Przypomnijmy, że pięć lat temu gwiazda przeszła operację na otwartym sercu.
Boję się, że moje serce przestanie bić, bo jest sztucznie utrzymywane przy życiu. Mam przecież zastawkę – powiedziała przerażona.
Mimo wszystko właścicielka jedynego w Polsce teatru rewiowego nie traci nadziei na wyzdrowienie. Kobieta liczy, że pojawi się na premierze swojego musicalu, nad którym pracowała zanim trafiła do szpitala.
Wierzę, że wyzdrowieję i będę mogła zrobić premierę w teatrze, którą miałam zaplanowaną – zdradziła.
My również mamy nadzieję, że Małgorzata Potocka szybko wróci do zdrowia.