Anna Popek jest aktywna w mediach społecznościowych, gdzie na bieżąco komentuje, co dzieje się w kraju. Tym razem dziennikarka przypomniała swoim obserwatorom, że od soboty 10 października niemal cała Polska znajdzie się w żółtej strefie, a co za tym idzie będą obowiązywały nowe obostrzenia, które mają uchronić nas przed zakażeniami koronawirusem. Jednym z takich rządowych zaleceń jest noszenie maski ochronnej, już nie tylko w publicznych, zamkniętych przestrzeniach, ale też na świeżym powietrzu (wyjątkiem są lasy, parki czy ogrody botaniczne). Anna Popek w piątek cieszyła się więc ostatnim dniem, kiedy w przestrzeni publicznej nie musi zakrywać ust i nosa. Miała przy tym dla swoich fanów nietypową radę.
Anna Popek opublikowała na Instagramie zdjęcie, na którym widać jej służbową garderobę, a na toaletce leży cały arsenał kosmetyków. Sama fotografia nie budzi jednak takiego zainteresowania jak podpis, którym opatrzyła go Popek. Dziennikarka podzieliła się wszak z fanami swoją receptą na dobry humor, który nie opuszcza jej, mimo że media donoszą o coraz liczniejszych zakażeniach koronawirusem.
Dzisiaj ostatni dzień bez maseczki, więc może ładnie się wyszykować i wyjść na miasto? Wykorzystajmy ten ostatni dzień, gdy w przestrzeni publicznej możemy poruszać się bez zasłoniętych ust i nosa, zróbmy się na bóstwo i z uśmiechem spójrzmy w przyszłość. Będzie dobrze! - napisała, reklamując niżej butik oraz biżuterię.
Wpis dziennikarki nie spodobał się jej fanom. W komentarzach pod zdjęciem pojawiło się wiele uwag. Internauci zarzucali Popek, że jest nieodpowiedzialna.
Włącz myślenie, kobieto.
Strasznie to nieodpowiedzialne słowa. Strasznie - pisali.
Prezenterka nie pozostawiła tych słów bez komentarza:
No proszę pomyśleć chwilkę. Ostatni dzień, kiedy można się poruszać bez maseczki, więc skoro tak, to dlaczego nie zadbać o siebie i po prostu nie wyjść na spacer? Co takiego strasznie nieodpowiedzialnego widnieje w tej zachęcie? Wszystko z umiarem, a stres najbardziej osłabia odporność, wiec może więcej luzu? - ripostowała.
A co wy myślicie o całej tej sytuacji?
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!