Blanka Lipińska i Aleksander Milwiw-Baron żyją jak w bajce. Wciąż na wakacjach, to w Grecji, to w Sopocie, w międzyczasie spełniają kolejne marzenia. Pisarka odebrała ostatnio swój stuningowany samochód. Ona i ukochany mają teraz takie same modele Mercedesów, ale każdy jest spersonalizowany według ich życzeń. Zapewnień o wzajemnej miłości na ich Instagramach też nie brakuje. Teraz Blanka pochwaliła się, co do domu przyniósł jej wybranek.
Para celebrytów wróciła z kolejnych wakacji. Blanka oprócz miłości ma teraz drugie zajęcie - urządza swój wielki warszawski apartament. Niedawno zaprezentowała, jak będzie wyglądało mieszkanie, kiedy zostanie ukończone - nie zabraknie w nim "klasztornego" żyrandola i tarasu w "stylu Tulum".
Póki co fani muszą czekać na pełną prezentację, ale Lipińska udostępnia ciekawskim fragmenty lokum. W piątkowy wieczór pochwaliła się "kwiatami", które dostała od Barona. Nie jest to zwykły bukiet, o nie!
Alek Baron wie, co to rozmach - pochwaliła się autorka bestsellerów. - Również jeśli chodzi o kwiaty.
Faktycznie, trudno nazwać zajmujące sporą przestrzeń rośliny symbolicznym bukiecikiem. A to nie koniec nowości w apartamencie! Blanka w końcu znalazła upragniony narożnik i nie mogła się go nachwalić. Wielka, welurowa sofa zajmuje sporą część salonu, a pisarka nie mogła się nachwalić, jak bardzo jest miękka i wygodna.
Choć na początku mało kto dawał tej parze szansę na dłuższy związek, pisarka i muzyk są ze sobą od pół roku. Parę dni temu raczyli nas nagraniami z wakacji. Wybrali luksusowy resort, w którym za noc trzeba zapłacić nawet 10 tys. złotych. Między kolejnymi wyjazdami Alek zasiada w jury "The Voice". Blanka wciąż bywa na planie, by jej ukochany nie czuł się samotny.